Co do tego rozdziału... Udało mi się tak rozwinąć wątek, że ta część jest o połowę większa od części pierwszej.
W razie gdyby strefa czasowa znowu zwariowała - Jest czwartek, godzina 00:32.
Gdy wyszłam z gabinetu nie płakałam.
Nie wpadłam w histerię. Nie czułam żalu, złości, smutku.
Przepełniała mnie pustka. Byłam jak porcelanowa lalka wypruta z
uczuć.
Dopiero, gdy będąc w swoim pokoju,
przyłożyłam telefon do ucha, pojedyncza łza spłynęła po moim
policzku. Zaś, gdy usłyszałam spokojny głos Hyuka, wybuchłam
płaczem i bardzo długo nie mogłam się uspokoić. Dławiłam się
własnymi łzami, nie mogłam złapać oddechu. Chciałam krzyczeć.
- Czyli już wiesz? - zapytał, gdy
w końcu udało mi się uspokoić oddech. - Lilly, wiem, że to
największe głupstwo jakie mogę Ci powiedzieć, ale zgódź się
na to. - nie wierzyłam w to co słyszę. - Jeśli nie zgodzimy się
na siebie, znajdą nam kogoś innego. Kogoś kogo poznamy w
momencie, gdy będziemy musieli położyć się obok. Oni nie
odpuszczą. Jeśli nie ja, Lilly, to ktoś inny, zupełnie obcy. -
powoli składałam w głowie co chce mi przekazać. - Masz na sobie
obrączkę? - spojrzałam na dłoń i cicho mruknęłam do
słuchawki. - Mieliśmy się nie poddawać. Rozłączam się.
Mimo, iż Hyuk zakończył połączenie,
jeszcze przez długi czas trzymałam telefon przy uchu, tak jakbym
czekała, na to, że cichy głos w słuchawce powie „Mamy Cię! To
tylko żart, a Ty dałaś się nabrać.”
Miał rację.
Miał cholerną rację.
Nie wiem ile czasu minęło zanim
odłożyłam telefon na podłogę i ruszyłam w stronę ogromnej,
białej szafy. Chciałam podejść i otworzyć ją, jednak moje
kolana ugięły się pode mną i upadłam na miękki dywan. Wtedy
zrozumiałam jaki los mnie czeka. Znałam jedną taką parę, która
związała się tylko dlatego, by firmy ich rodziców mogły się
połączyć. Musieli mieszkać ze sobą, dzielić jedno łózko, mimo
tego, że nic do siebie nie czuli, a poznali się parę miesięcy
przed wprowadzeniem do wspólnego mieszkania. Ona była aktorką, on
studiował zarządzanie. Kiedy ich związek został ujawniony w
mediach, prywatność chłopaka zaczęła być nagminnie naruszana.
Zmuszano ich, by pojawiali się wszędzie razem. Z dnia na dzień
zaczynali się co raz bardziej nienawidzić, aż w końcu zaczynali
rozmawiać tylko przed kamerą. W domu zaś nie zwracali na siebie
uwagi, czasem tylko bardzo mocno się kłócili.
„Po dwóch nieprzespanych nocach, mój
stan psychiczny znacznie się poprawił. Zaczęłam szukać
pozytywnych stron całego tego zajścia. Przygotowałam się
psychicznie na to, czego będę musiała się uczyć, co będę
musiała robić. Nawet nie wiem kiedy spakowałam i wysłałam w
paczkach swoje klamoty, a także jak zmieściłam „najważniejsze
rzeczy” w taką małą walizkę.
Pięć dni przed wylotem byłam już
gotowa. Gotowa na to, iż całe życie będę okłamywać wszystkich,
zapewniając ich, że kocham Han Sanghyuka. Gotowa na wspólne życie
nie z wybrankiem serca, a zwykłym kolegą z dzieciństwa. Byłam też
świadoma tego jak mam się zachowywać, co może mnie spotkać.
Codziennie przed lustrem ćwiczyłam „naturalny uśmiech”.”
Ojciec kupił nam dwa mieszkania w
ogromnym wieżowcu znajdującym się w Gangnam. W pierwszym
zamieszkałam ja, wraz z Hyukiem, Hackyeonem i Leo. Nasze mieszkanko
urządzone było w nowoczesnym stylu. Na ścianach panowała biel i
jasne odcienie szarości. Z okien, a także balkonu, można było
podziwiać całe miasto i rzekę Han. Mieliśmy dwie sypialnie, w
pierwszej, dużo ciemniejszej niż reszta pomieszczeń, stały dwa
łóżka dla N i Leo. Dużą część sypialni, którą miałam
zajmować z Sanghyukiem, zajmowało ogromne łoże z baldachimem. W
pokoju nie było wielu elementów, tylko dwie komody, biurko z
krzesłem, które miało pełnić rolę mojej toaletki, a także dwie
miękkie pufy. Za rozsuwanymi drzwiami kryła się garderoba, zaś
drugie drzwi prowadziły do ogromnej łazienki pokrytej w całości
marmurem.
Drugi apartament, piętro niżej,
zajmowali Ken, Ravi, Hongbin oraz gosposia, której na imię było
Yebin. Ich mieszkanie było zupełnie inne i nieco mniejsze od
naszego. Każdy miał swój pokój. Zaś jasny salon pełnił również
rolę jadalni.
Droga z lotniska do mieszkania
przebiegła bardzo sprawnie. Hyuk odebrał mnie wraz ze swoim
menadżerem. Wyglądał dużo lepiej niż wtedy, gdy ostatnio się
widzieliśmy. Jego cera wyglądała bardzo zdrowo, delikatnie
połyskiwała. Włosy miały piękny wiśniowy kolor. Wydaje mi się,
że stał się jeszcze wyższy, niż pół roku temu, a także nabrał
masy. Kiedy mnie przytulił, miałam wrażenie, iż mnie zmiażdży.
Jego czekoladowe oczy w tym świetle wydawały się jaśniejsze. Jego
uśmiech... jego uśmiech był taki sam. Szczery i bardzo ładny.
Mimo sytuacji, w której się znaleźliśmy, cieszyła mnie jego
obecność. Byłam zadowolona, że spędzimy razem czas.
W domu czekali na mnie chłopcy. Przez
te sześć miesięcy bardzo się zmienili. Inne fryzury, jedni
schudli, drudzy zaś przybrali na masie. Tylko Leo był tym samym
Leo, który ostatnim razem nie chciał bym wracała do Polski i
wyłączył mi budzik, bym zaspała. Ku jego niezadowoleniu,
zdążyłam.
Ogromny szok przeżyłam, gdy wieczorem
włączyłam moją ulubioną stronę z newsami i okazało się, że
jestem gwiazdą „newsa dnia”. Ktoś na lotnisku zrobił nam
zdjęcie, gdy przytulałam się do Hyuka i delikatnie pocałowałam
go w policzek. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak w tak krótkim
czasie, portal dotarł do tego, iż jestem dziedziczką
ChristopherAris oraz tworzę choreografie dla VIXX. Po przeczytaniu
całego artykułu, zobaczyłam liczbę komentarzy. Było ich mnóstwo.
Na samą myśl moje ręce zaczęły się pocić i drżeć. Byłam
pewna, że wiem co było tam napisane. Wiedziałam co fanki robią z
dziewczynami ich idoli. Wylewały w komentarzach swoje sfrustrowanie,
nie szczędziły wyzwisk i obelg w ich stronę, niejednokrotnie nawet
odwracały się od idola, wypisywały z fandomu. Kiedy zaczęłam
powoli zjeżdżać myszką w dół, moje serce przyspieszyło,
chciało wyrwać się z piersi. Nie byłam gotowa na taką ilość
nienawiści skierowaną w moją stronę, jednak ciekawość okazała
się silniejsza i zaczęłam czytać. To co tam zobaczyłam było
sprzeczne z tym na co byłam gotowa.
„ [+355, -6] Oppa, fighting! Bądźcie
szczęśliwi!
[+299, -5] Hyuk-oppa, wybrałeś
przepiękną kobietę. Na dodatek jest bogata. Ty szczęściarzu!
[+265, -10] Życzę szczęścia i
pięknej miłości!!
[+100, -1] Daebak, para, której bym
się nigdy nie spodziewał.
[+52, -8] Totalne zaskoczenie... „
WOW. Popłakałam się. Cały stres
właśnie spływał wraz z tuszem do rzęs po moich policzkach. W tym
samym momencie do pokoju wszedł Hyuk. Widząc mnie cała zapłakaną,
podbiegł przerażony.
- Co się stało? - zapytał,
wycierając chusteczką moje policzki.
- Oppa, zobacz. Popatrz na to. -
wyszeptałam pokazując na laptopa.
Widziałam jak z nietęgą mina czyta
artykuł o nas. Jednak, gdy zaczął czytać komentarze, na jego
twarzy zaczął malować się uśmiech.
- Udało się. - powiedział i
pogłaskał mnie po głowie.
Następnego dnia, na oficjalnej stronie
VIXX, pojawiło się nagranie od dyrektora Jellyfish. Opowiedział o
tym, że znam się z Hyukiem od dziecko. Mówił o tym jak
utalentowana jestem. „Zależy mi na szczęściu moich
podopiecznych. Wiem, że Lilliane jest odpowiednia dla Hyuka. Nie mam
zamiaru zabraniać im być parą. Miłość to przepiękne uczucie,
które sprawia, że dużo łatwiej wstaje się rano i lżej zasypia
wieczorem. To bodziec, który motywuje do działania i dawania z
siebie wszystkiego. Oboje są jeszcze młodzi, być może kiedyś się
rozstaną, ale teraz, Starlight, obdarzcie ich wsparciem i nie
skreślajcie ich związku, bo są ze sobą szczęśliwi. Dajcie im
się kochać.” Te słowa dyrektora na długo zapadną mi w pamięć.
Szkoda tylko, że to garść kłamstw.
Życie w fałszywym związku okazało
się nie takie całkiem złe. Nie musieliśmy specjalnie zmieniać
swoich zachowań. Żyliśmy z Hyukiem jak dwójka przyjaciół.
Większość czasu spędzaliśmy w wytwórni. Trenowaliśmy
godzinami, by dojść jak najbliżej perfekcji. Gdy kończyłam swoją
pracę, chodziłam na siłownię, następnie biegałam i wracałam do
domu, by pomóc naszej gosposi w przygotowywaniu kolacji dla
chłopaków. Ponieważ pracowałam, nie chodziłam do szkoły,
dostałam materiały, które powinnam opanować, a pod koniec każdego
miesiąca miałam stawić się na zaliczeniach. Wszystko było ok.
Martwiło mnie tylko zachowanie Hyuka, który co raz częściej
wyłączał się, a także bardzo często na mnie krzyczał.
Przestawał przypominać Sanghyuka, którego znam od dziecka. Co raz
więcej rzeczy, które robiłam zaczynało mu przeszkadzać. Potrafił
wszcząć kłótnię, ponieważ nałożyłam za duża masła na
kanapkę.
Również dzisiaj, w niedzielę, nie
miałam spokoju. Cały zespół miał wolne, więc postanowili
posiedzieć trochę w domu. Wypocząć. Ja zaś sprzątałam w naszej
sypialni. Akurat skończyłam myć okna, gdy wpadłam na Hyuka.
Zupełnie niechcący oblałam go wodą z wiaderka. Jak zwykle
rozpoczęła się ogromna awantura. Zazwyczaj to Sangha krzyczał, a
ja stałam jak słup soli, czekając aż skończy. Tym razem jednak
nie wytrzymałam.
- Czy mógłbyś w końcu przestać
się na mnie wydzierać?! Jestem tutaj jedynie miesiąc, a nie
pamiętam dnia, w którym byś się na mnie wyżywał. Powiedz mi,
czego Ty właściwie chcesz?! - milczał, a ja nie miałam zamiaru
przestać. - No powiedz. Czego ode mnie oczekujesz?! Co mam zrobić
żebyś dał mi spokój?! Czego chcesz?!
- Żebyś w końcu zauważyła co
się wokół Ciebie dzieje! Zacznij mnie kochać! - wykrzyczał.
Zastygłam. Chciałam coś powiedzieć,
ale słowa ugrzęzły mi w gardle. Spojrzałam na niego. Zobaczyłam
łzy w jego oczach. Poczułam, że moje serce bije w dziwny sposób,
a po moim ciele przeszły dreszcze. Jeszcze przez chwile na mnie
patrzył, a potem ruszył w stronę drzwi.
- No to przepadłem. - szepnął,
łapiąc za klamkę.
no to przepadł..
OdpowiedzUsuńRozdział świetny, ale mam jedno zastrzerzenie, nie to że raziło w oczy i wgl, ale napisałaś "znam się z Hyukiem od dziecko" podejrzewam, że miało być "od dziecka", więc tylko informuje, uznajmy że to informacja. Hyukkie kocha ją, a ona go ale jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, będę się tego trzymać.
Masz bardzo fajny styl pisania, naprawdę mi się podoba. Weny! Hwaiting! <3
Chyba trzy razy sprawdzałam słowo po słowie całą część, ale tego akurat nie złapałam ;o
Usuńxoxo <3
Zaczęłam czytać przed pójściem do szkoły i przez to strasznie mi się w niej dłużyło, bo zastanawiałam się, co będzie dalej. Jak zwykle świetnie, trzymasz poziom. Robi się coraz ciekawej.
OdpowiedzUsuńWytrwałości i powodzenia w dalszym pisaniu :D
Nie dziękuję, bo zapeszę :*
Usuń