niedziela, 31 maja 2015

Anyone looking for the paradise lost? 6.

Wybaczcie, że w czwartek nie dodałam części, ale miałam bardzo zajęty tydzień i dopiero wczoraj (od niedzieli) odpaliłam laptopa.
Tym razem zostawiam was z czymś lekkim, beztroskim.
Bardzo mocno proszę o komentarze, może być nawet sama kropka, ponieważ chciałabym wiedzieć, że jesteście i czytacie. ;)


Z wypiekami na twarzy opowiadałam Hyukowi o tym co udało mi się stworzyć. Ten był tak przejęty moimi słowami, że kompletnie nie interesowało go śniadanie, które przygotowałam specjalnie dla niego i chłopaków. Również Hackyeon i Taewoon słuchali mnie bardzo uważnie. Mimo, iż nie zawsze udawało mi się idealnie opisać to, co siedzi w mojej głowie, spotkałam się z aprobatą ze strony moich współlokatorów. Treningi miały się zacząć jutro, ponieważ dzisiaj był mój ważny dzień – po raz pierwszy szłam na zaliczenia do szkoły. Miałam spotkać się ze swoją klasą i w ich towarzystwie zaliczyć cztery sprawdziany, które miały udowodnić nauczycielom, iż nie leniłam się w domu i dokładnie przerabiałam materiał przesyłany na mojego maila. Troszkę bałam się tego, jednak wiedziałam, że wszystko pójdzie dobrze, bo mimo nawału pracy, przykładałam się do nauki. Tego dnia odstawiłam na bok moje ulubione dresy i luźne bluzy, które nosiłam na co dzień. Czarne trampki zastąpiły klasyczne szpilki, zaś moją figurę podkreślała elegancka, koronkowa mała czarna. Całą stylizacje ożywiała nowa, miętowa marynarka.

Gdy po wejściu do budynku zauważyłam, iż wszyscy patrzą na mnie, miałam ochotę całą drogę pokonać oglądając swoje buty, jednak dyrektor wyraźnie zaznaczył, że nie wolno mi tego robić. Mam wyglądać na pewną siebie kobietę z mocnym charakterem. Z trudem dotarłam do klasy. Tuż po wejściu doznałam szoku. W jednej ławek znajdowała się Shannon Williams. Dziewczyna, którą poznałam lata temu, chwilę po tym, gdy przyleciała do Korei. Ta od razu mnie zobaczyła i przybiegła, by rzucić mi się na szyje. Już miałyśmy zacząć rozmowę, jednak dzwonek na lekcje bardzo łatwo zburzył nam ten plan. Usiadłyśmy do swoich ławek i czekałyśmy na nauczyciela. Nim ten się pojawił, parę osób postanowiło zaczepić nas i poprosić o selfie. Oczywiście zgadzałam się na to, wszelkie tego typu działania były na moją korzyść i ocieplały mój wizerunek. Nauczyciel, który zjawił się w klasie był niewysoki, niezbyt przystojny, miał może 30-35 lat. Szybko objaśnił nam jak mamy zaznaczać odpowiedzi na testach, a także przypomniał o zasadach jakie nas obowiązują. Pierwszy test, który musiałam rozwiązać był z matematyki i dotyczył wszelkiego rodzaju funkcji. Mimo dobrego przygotowania, wiele zadań było dla mnie problematycznych i potrzebowałam dłuższej chwili i intensywnego myślenia, by wpaść na to, jak je rozwiązać. Mimo trudności, matematykę ukończyłam 20 minut przed czasem i mogłam szybciej rozpocząć walkę z literaturą koreańską. Wbrew moim lękom, test był bardzo łatwy. Kolejnym testem był test z wiedzy o społeczeństwie. Sprawił mi on najwięcej kłopotów. Pytania były trudne oraz podchwytliwe. Niejednokrotnie dałam się schwytać w pułapkę i dopiero przy sprawdzaniu pracy zauważałam, iż coś bywało nie tak. Ostatnim, najprostszym testem, był sprawdzian znajomości zasad gramatyki z języka angielskiego. Dotyczył on wszystkich czasów przeszłych w owym języku. Jako, iż angielskiego uczę się dość długo i niedaleko mi do bycia w nim biegłą, test nie był dla mnie żadnym problemem. Potrzebowałam jedynie 25 minut, by wszystko rozwiązać.

Każdy trening zaczyna się od piętnastominutowej rozgrzewki. Z ogromną dokładnością rozciągamy swoje ciała, by później jak najlepiej oddać każdy ruch.
Lubiłam pracować z Sanghyukiem, ponieważ zawsze uważnie obserwował moje ruchy i wkładał całe swoje serce w odtworzenie ich. Bardzo szybko zapamiętywał też poszczególne kroki, przez co prędko przechodziliśmy do ćwiczenia całego układu i dopracowywania detali. Tym razem było nam troszkę trudniej. Nigdy, pomijając wygłupy w dyskotekach, nie tańczyliśmy ze sobą przez co nie byliśmy zgrani. Momenty, w których mieliśmy być bardzo blisko siebie i głęboko spoglądać sobie w oczy, kończyły się wybuchami śmiechu i pauzowaniem muzyki. „Błagam Hyuk, tym razem bądźmy już poważni” to zdanie, które wypowiadałam średnio co parę minut. Wiedziałam, że stoi przede mną ogromny szczyt, na którego wejście będzie mi potrzebna ogromna determinacja i wsparcie Hyuka. Po czterech godzinach intensywnego treningu, mieliśmy opracowaną jakąś 1/100 układu co, patrząc na nasze zachowanie, było ogromnym wyczynem. Jak dobrze, że mamy jeszcze parę miesięcy na opanowanie tego. Boże, daj mi siłę!

Pewnego wieczora, gdy leżeliśmy już w łóżku, usłyszałam dźwięk SMS-a. Na wyświetlaczu widniał napis „Nana-unnie”. Z Naną znałam się najdłużej. To ona opiekowała się mną, gdy byłam maleńkim dzieckiem i to ona znajduje się na masie zdjęć w naszym albumie rodzinnym. Nie kontaktowałyśmy się zbyt często, nie można było nas nazwać przyjaciółkami, jednak, gdy któraś z nas miała kłopot, mogłyśmy na siebie liczyć. Fakt, że mieszkałyśmy na dwóch końcach świata i żyłyśmy zupełnie inaczej, sprawiał, że nasze światopoglądy bardzo się różniły, dzięki czemu łatwiej było nam pomagać sobie wzajemnie, bo zauważałyśmy rozwiązanie, tam, gdzie druga, go nie widziała. Znaczna różnica wieku nie była dla nas żadną barierą.. „Ratuj mnie. Mam ogromny problem~!” - mówiła wiadomość tekstowa. Już wystukiwałam na klawiaturze pytanie co się stało, gdy Hyuk pokazał mi laptopa. „Nana z After School i Chanyeol?” ogromny napis rozpoczynał artykuł o mojej unni i jej kontaktach z raperem z EXO. Po paru słowach na temat tego czym zajmują się bohaterowie owego artykułu można było zobaczyć zdjęcia, na której ta dwójka spaceruje po ulicach Seulu, czule się obejmując. O tym, że między tą dwójką iskrzy wiedziałam już od dawna. Gdy kręcili razem reality show niejednokrotnie zdarzyło im się spędzić wspólnie noc, jednak nie przypuszczałam, że po zakończeniu „Roommate”, wciąż będą się spotykać.
Komentarze fanów pod artykułem nie były tak łagodne i miłe, jak te, dotyczące mojego skandalu z Hyukiem, jednak wiele z nich miało charakter pozytywny. Nim zdążyłam zagłębić się dalej w komentarze, dostałam kolejny SMS. Jinan poprosiła bym pojechała z nią jutro do wytwórni, ponieważ właśnie skończyła rozmowę z wściekłym menadżerem. Rzecz jasna zgodziłam się, ponieważ wiedziałam jak bardzo przerażona musi być Nana.
Z samego rana zjawiłyśmy się w Pledis. Niestety nie mogłam towarzyszyć unnie w czasie rozmowy, więc czekałam na korytarzu. Po jakiś dziesięciu minutach w wytwórni zjawił się Chanyeol w towarzystwie menadżera. To oznaczało, że rozmowy potrwają zdecydowanie dłużej, niż myślałam. Prawie dwie godziny cała czwórka naradzała się za zamkniętymi drzwiami, a ja umierałam z nudów będąc samiuteńka na korytarzu. Poczułam ogromną ulgę, gdy drzwi się otwarły, a z sali wyszła szczęśliwa Nana wtulona w swojego wybranka. „Udało się” pomyślałam.

Po tym skandalu moje kontakty z Naną znacznie się ociepliły. Znacznie częściej wpadałyśmy do siebie w odwiedziny, na ploteczki i kawę. W wolnych chwilach spotykaliśmy się w szóstkę – ja z Hyukiem, Nana z Chanyeolem, Shannon i Ilhoon. Nie zawsze udawało nam się uniknąć paparazzi i parokrotnie nasza grupka znajdowała się na portalach plotkarskich. Dostaliśmy nawet własne określenie - „The best line”.
Za dar od niebios uznaliśmy fakt, iż udało nam się wynegocjować tydzień wolnego. W planach mieliśmy wyjazd za miasto. Wynajęliśmy domek w jakiejś maleńkiej wsi, oddalonej od Seulu o jakieś 3 godziny drogi. Chcieliśmy wyszaleć się, jednocześnie oczyszczając umysły ze stresu dnia codziennego.
Dom, w którym mieliśmy mieszkać tę parę dni, był bardzo przytulny. Urządzony w typowo wiejskim stylu zachęcał do spędzenia w nim czasu. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie fakt, iż popełniliśmy gafę podczas rezerwacji i w domu były jedynie dwa łóżka – małżeńskie oraz dla dziecka, plus duża, rozkładana kanapa. Pół popołudnia straciliśmy na ostrą dyskusję. Bardzo ciężko było nam dojść do porozumienia. Ostatecznie spór rozwiązaliśmy podczas gry w „kamień, papier nożyce”. I tak oto Nana wraz z Chanyeolem zajęli sypialnię z ogromnym łożem, Ilhoon pokój dziecięcy, a my, wraz z Shannon, mieliśmy spać na ogromnej kanapie.
Tego dnia bardzo szybko położyliśmy się spać, byliśmy wykończeni podróżą. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, iż pół nocy leżałam w bezruchu znosząc ciągłe wiercenie się Shannon. Gdy zaś udało mi się zasnąć, dość szybko obudził mnie ból. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale wylądowałam na podłodze. To było zaskakujące, ponieważ znajdowałam się na środku łóżka pomiędzy moim chłopakiem, a przyjaciółką. Na szczęście następne nocki przesypiałam już bez żadnych problemów.
W ciągu pięciu dni, które spędziliśmy na małej wsi, wyszaleliśmy się jak mało kto. Chodziliśmy na dyskoteki, piliśmy alkohol, próbowaliśmy również czegoś mocniejszego, pływaliśmy w pobliskim jeziorku, wygłupialiśmy się, mieliśmy czas by jeszcze bardziej się do siebie przywiązać.
Ostatniego dnia pobytu wybraliśmy się na imprezę w stylu kowbojskim. Razem z dziewczynami postawiłyśmy na jeansowe dzwony, koturny i koszule z frędzlami. Nasi mężczyźni zaś postanowili ubrać się w stroje szeryfów, wypożyczone w czasie zakupów w mieście. Zabawa była przednia. Braliśmy udział w wielu konkurencjach. Niestety tylko Channiemu udało się coś wygrać. Był to darmowy kufel regionalnego trunku. Dla mnie i dla Ilhoona impreza skończyła się dość... nieprzyjemnie. Zdecydowanie przesadziliśmy z ilością alkoholu, jaką w siebie wlaliśmy. Pół nocy spędziliśmy leżąc nad muszlą klozetową. Również droga powrotna była dla nas piekłem. Nasze zatrucia alkoholem objawiały się co parę kilometrów przez co podróż trwała znacznie dłużej.
Ledwo zdążyliśmy się przespać i wyleczyć brutalnego kaca, a już szykowaliśmy się na kolejną imprezę. Jedna z członkiń After School zaprosiła nas na „crazy party”. Miejscem, w którym wyprawiana była owa impreza, był największy park wodny w Seulu.
Nie wiedzieć czemu Sanghyuk nie miał ochoty się bawić i praktycznie całą imprezę spędził sącząc drinka na leżaku. Ja w tym czasie szalałam z Ilhooniem. Pół wieczora tańczyliśmy do k popowych hitów. Kiedy dopadło nas chwilowe zmęczenie, odpoczywaliśmy w jakuzzi.
Tym razem nie tknęliśmy żadnego wysokoprocentowego napoju i do domu wróciliśmy bezproblemowo.


4 komentarze:

  1. Potrójne randki? Tego jeszcze nie było XD
    Lubię Hyuka i ogólnie historię jego i Lilly, ale nic nie poradzę na to, że biasuje Ilhoona i mam wrażenie, że coś tam się jeszcze zdarzy między nim a główną bohaterką, choć on jest z Shannon (Yeola też biasuje, ale akurat jego związek z Naną jeszcze mi nie podpadł XD). Ah te moje teorie... Nieważne, uznajmy, że nic nie podejrzewam.
    Cóż, no, jak zwykle życzę wytrwałości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale nikt nie powiedział co łączy Shannon i Ilhoona~ ;>>
      Co by nie za dużo nie wyjawić, powiem Ci tylko, że czas Ilhoona jeszcze nadejdzie ;3

      xoxo :*

      Usuń
  2. Wybacz mi, że nie komentuje, ale mam dosyć ograniczony czas na czytanie opowiadań, plus dodajesz często rozdziały i nie nadążam xd Obiecuję, że jak tylko minie mi to całe urwanie głowy to przybędę po przeczytaniu wszystkich zaległości z konkretnym komentarzem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie mogę się doczekać tego komentarza~

      xoxo <3

      Usuń