czwartek, 16 lipca 2015

Anyone looking for the paradise lost? 14.

PRZEKROCZYLIŚMY DWA TYSIĄCE WYŚWIETLEŃ! 

W ogóle zapomniałam wam powiedzieć, że trzynastą część pisało mi się tak dobrze, iż musiałam parę pomysłów planowanych dla niej przenieść na kolejne rozdziały, bo byłaby jakieś trzy razy dłuższa, niż poprzednie i kolejne. Niestety moje poczucie estetyki na takie różnice nie pozwala.

PS. Mam już przygotowany mały zarys nowego opowiadania, ale nie mogę się zdecydować jak go pisać. Doradźcie mi, lepsza będzie narracja pierwszoosobowa czy trzecioosobowa?


-Lilliane, dobrze wyglądasz. - uśmiechnął się do mnie. - Urlop dobrze Ci zrobił.
-To może ja zostawię was samych? - Sanghyuk wyczuł zagrożenie i bardzo szybko znalazł się za drzwiami naszej sypialni.
-Jadłeś już? - zapytałam siadając naprzeciwko ojca. - Co Cię sprowadza? Stało się coś, że przyjechałeś bez zapowiedzi?
-A czy musi się coś stać, by ojciec odwiedził swoją ukochaną córkę? Mamy w firmie stabilną sytuację, więc znalazłem chwilę by zobaczyć jak Ci się powodzi. - odetchnęłam z ulgą. - Dyrektor mówił mi, że dokonałaś niemożliwego.
-Dziękuję. Pracowałam ciężko. - delikatnie się ukłoniłam. - Mam nadzieję, że jesteś zadowolony z wyników mojej pracy.
-Jak najbardziej. - pogłaskał mnie po głowie. - Od zawsze mówiłem, że złote z Ciebie dziecko. Jednak martwi mnie jedna sprawa. Dostałem ze szkoły Twoje wyniki. Jesteś piąta w klasie, to dość słaby wynik patrząc na Twoje możliwości.
-Przepraszam. Miałam ostatnio mnóstwo pracy i za mało czasu poświęciłam na naukę.
-Mam nadzieję, że następne testy zaliczysz lepiej. W końcu masz dużo mniej pracy od Twoich kolegów. - skarcił mnie wzrokiem. - Oni każdego dnia muszą pisać jakieś testy czy prace klasowe, a Ty, młoda damo, raz w miesiącu zaliczasz ściśle określone materiały. Wystarczy, że przysiądziesz nad nimi.
-Dam z siebie wszystko, tato. - nie chciałam sprawić mu zawodu, więc już teraz postanowiłam poświęcić więcej czasu na naukę.
-Wiesz, że chcę dla Ciebie jak najlepiej. Musisz świetnie się uczyć, aby dostać się na dobre studia. A jeśli musiałabyś przejąć moją firmę już teraz? Z takimi wynikami nikt nie będzie traktował Cię poważnie.
-Ale przecież zanim przejmę po Tobie firmę, minie mnóstwo czasu. Nie wyglądasz na kogoś kto śpieszy się na drugi świat.
-Nigdy nie wiadomo co przyniesie los. - uśmiechnął się do mnie. - Wziąłem urlop. Lecę do Polski na miesiąc. Jak myślisz, mama się ucieszy? - nie czekał na odpowiedź. - A jak sytuacja z Sanghyukiem? Dogadujecie się? Szanuje Cię i nie robi Ci krzywdy?
-Tak. Jest najlepszy. - nie miałam zamiaru mówić o tym ciężkim okresie między nami, ponieważ nie chciałam martwić ojca. - Nie mogłeś wybrać mi nikogo lepszego. Właściwie... to nasz związek nie jest już fikcją. Tato, kocham i jestem kochana.
-Naprawdę? - był wyraźnie wzruszony. - Nawet nie wiesz jak bardzo mnie teraz ucieszyłaś. Jeśli mam być szczery to przyjechałem tu właśnie po to, by zobaczyć jak Ci się z nim żyje. Bardzo dużo myślałem nad tym czy nie przesadziłem, w końcu oboje jesteście tacy młodzi. Gdybyś była nieszczęśliwa, pozwoliłbym Ci wrócić do Polski.
-Tato, przecież Ty nigdy nie popełniasz błędów i wszystko co robisz jest dobre. - próbowałam opanować drżenie głosu.

Gdybym wiedziała o tym, że zgodziłby się na mój powrót do Polski, dwa tygodnie temu wsiadałabym na pokład samolotu lecącego do Warszawy. Byłoby to jednoznaczne z tym, że mój związek nigdy nie zostałby naprawiony, a ja żyłabym cierpiąc z tęsknoty za ukochanym. Pierwszy raz cieszyłam się, że ojciec był tak bardzo zapracowany i nie miał czasu, by odwiedzić mnie wcześniej.

Czas mijał mi w Seulu zdecydowanie za szybko. Ledwo wróciłam z urlopu, a już po chwili był comeback VIXX. Wszyscy postanowili mi dokuczyć i nie mogłam zobaczyć teledysku wcześniej, niż w momencie, gdy pojawi się on na YouTube. Cierpliwie czekałam na to, a gdy już zobaczyłam music video byłam w siódmym niebie. Od samego początku wiedziałam, że chłopakom najlepiej pasują mroczne koncepty. Byli najprzystojniejszymi zombie jakich moje oczy widziały.
Już następnego dnia po publikacji teledysku mieli pierwsze nagrania do programu muzycznego, więc do późnej nocy trenowałam z nimi taniec, który należał do tych bardziej skomplikowanych.
Comeback okazał się sukcesem i wystarczyły dwa dni, by „Dangerous” zostało nominowane do nagrody we wszystkich programach.
Pierwsza nominacja była w Music Bank i oznaczała ona podwójną ilość pracy. Najpierw z samego rana nagrywali oni materiał, który zostanie opublikowany na oficjalnej stronie kanału, a następnie występowali na żywo. Stałam za kulisami, gdy ogłaszano wyniki. Nie słyszałam punktacji, ponieważ fanki tego dnia próbowały chyba pobić rekord wysokości decybeli na takiej imprezie. Jednak bardzo wyraźnie usłyszałam najważniejsze zdania. „Dzisiejszymi zwycięzcami są VIXX! Gratulujemy!” Omal nie zdarłam sobie gardła, gdy zaczęłam krzyczeć z radości. Nie doszło do tego tylko dlatego, że musiałam przestać, by usłyszeć co ma do powiedzenia mój chłopak, który właśnie zaczynał mówić.

-Umówiliśmy się z chłopakami, że jeśli dzisiaj wygramy to właśnie ja będę mógł wszystkim wam dziękować. - zaśmiał się, a fanki zapiszczały. - Przede wszystkim chciałbym podziękować Starlight, gdyby nie wy, nigdy nie mielibyśmy okazji stać tutaj. Dziękuję bardzo naszej wytwórni, stylistom, fryzjerom, producentom, naszemu wspaniałemu dyrektorowi. Bardzo mocno dziękuję też naszej choreografce. - kolejne piski fanek. - Jest ona siódmym członkiem zespołu, który jest tak samo ważny jak pozostała szóstka. Skradła nasze serca swoim pozytywnym nastawieniem do życia, wolą walki i cudownym uśmiechem. Jak wiecie jest najważniejszą kobietą w moim życiu. Dziękuję wszystkim tym, którzy zamiast fali nienawiści, podarowali jej słowa wsparcia i życzyli naszej dwójce jak najlepiej. Wiedzcie, że gdyby nie ona, nie byłoby nas tutaj dzisiaj. Jeszcze raz dziękuję!

Tego dnia, zaraz po zakończeniu programu, ruszyliśmy na drinka do pobliskiego klubu. Bawiliśmy się świetnie świętując pierwszą wygraną, jednak ja ciągle miałam wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Niestety nie mogłam potwierdzić swoich podejrzeń, ponieważ migające światła uniemożliwiały dokładne przyjrzenie się ludziom. Kiedy powiedziałam o tym chłopakom wszyscy zgodnie kazali mi się puknąć w głowę. Są idolami na pewno niejedna osoba właśnie ich obserwuje. Rzeczywiście miałam wtedy ochotę uderzyć głową w stół. Przez to, że żyłam z nimi już tyle czasu, zapominałam, iż są osobami publicznymi, a właśnie teraz ich popularność bardzo wzrosła. Również wtedy, gdy już wracaliśmy do domu czułam jakby ktoś za nami szedł, jednak szybko uciszyłam głos w mojej głowie. „Idę z idolami, którzy dzisiaj wygrali nagrodę w programie muzycznym”.

Po tygodniu VIXX zdobyli all-killa i wyglądało na to, iż nie mają zamiaru na tym poprzestać. Jeździłam z nimi na wszystkie nagrania i występy na żywo, a w domu pilnowałam, by nie opuszczali posiłków oraz wysypiali się w miarę możliwości. Stawali się co raz bardziej popularni, a co za tym szło, mieli co raz więcej pracy. Wywiady, fan-meetingi, występy. Również ja stałam się dużo bardziej znana. Dostałam mnóstwo propozycji wywiadów, a nawet jedną propozycję zagrania w reklamie, jednak musiałam odmówić, ponieważ zbliżało się kolejne zaliczenie w szkole, do którego musiałam się przyłożyć. W końcu nie mogłam zawieść taty.

Umówiłam się z Shannon, że pójdziemy na zaliczenia razem. Niestety stałam się bardziej znana, a wciąż nie pokonałam swojej fobii związanej z byciem w centrum uwagi. Na moje nieszczęście już od pierwszych kroków po korytarzu szkolnym otoczyli nas ludzie, chcący zobaczyć naszą dwójkę. Cieszyłam się, że Shan jest ze mną. Sama chyba nie dałabym rady dojść na sam koniec szkoły do naszej klasy.

-Uczyłaś się coś? - zapytała Shannon siadając w ławce obok mnie.
-Tak. Siedziałam w książkach w każdej wolnej chwili. Uczyłam się nawet jeżdżąc do wytwórni. Obiecałam tacie, że poprawię wyniki. - westchnęłam. - Muszę być numerem jeden, bo inaczej zginę w cierpieniach. - zaśmiałam się. - A Ty?
-Właśnie nic. Zero. - wywróciła oczami. - W wytwórni wymyślili sobie, że powinnam poćwiczyć nad swoim ciałem, ponoć mam za grube nogi, a dodatkowo dołożyli mi dodatkowe godziny śpiewu. Przez ostatni tydzień spałam może godzinę. Musiałam biegać pomiędzy domem, wytwórnią, a siłownią. Dlaczego wymarzyłam sobie akurat bycie idolką? - zaśmiała się, jednak jej śmiech zagłuszyła melodia sygnalizująca początek lekcji. - Fighting!

W tym dniu musiałyśmy napisać trzy testy. Pierwszy z nich dotyczył wiedzy na temat czterech, koreańskich lektur. Znałam je wszystkie na wylot, ponieważ przeczytałam każdą po trzy razy. Test nie był więc dla mnie trudny i zakończyłam go aż pół godziny przed końcem czasu. Pozwolono mi wyjść i w czasie oczekiwania na kolejny test, powtarzałam wszystkie informacje. Drugi sprawdzian sprawdzał moją znajomość trzech, angielskich książek. W ostatnim czasie bardzo przyłożyłam się do nauki języka angielskiego, więc i ten test nie sprawił mi problemów. Nawet test z matematyki nie był dla mnie trudny. Codziennie, w drodze do pracy powtarzałam sobie wzory i rozwiązywałam zadania, w których trzeba było je wykorzystać. Byłam zadowolona z tego jak poszły mi testy, więc w ramach mini nagrody zaprosiłam Shannon na pizzę do pobliskiej restauracji.

Shannon jest typowym obżartuchem, więc wybór posiłku trwał znacznie dłużej, niż zwykle. Ostatecznie zdecydowałyśmy się wziąć dwie, duże pizze z wołowiną i pieczarkami, dużego gyrosa w tortilli, a do tego dwa lane piwa. Czas minął nam bardzo szybko i nim się obejrzałyśmy, na stole leżały już nasze posiłki.

-Jak Ci poszła matma? - zapytała Shannon, wgryzając się w pierwszy kawałek pizzy. - Ja zawaliłam totalnie, kto w ogóle wymyśla takie trudne zadania?
-Wszystko poszło mi dobrze. Liczę na to, że załapię się na pierwsze, ewentualnie drugie miejsce w klasie. - ja najpierw zajęłam się swoją połową gyrosa. - Tyle się uczyłam, nie ma opcji, żebym była niżej.
-Podziwiam Cię. Ja jedynie ciągle trenuję, a Ty tak ciężko pracowałaś, miałaś problemy w domu i jeszcze znalazłaś czas na naukę. - pociągnęła słomką łyk piwa. - Ale nieważne. Lepiej mi mów jak tam z Hyukiem.
-Właściwie to nigdy nie było między nami tak dobrze. - kąciki ust mimowolnie uniosły mi się do góry na wspomnienie mojego chłopaka. - Ostatni żyliśmy w ciągłym biegu, wiesz, comeback, ciągłe występy, ale dzięki temu każdą wolną chwilę wykorzystujemy w stu procentach. Nie ma czasu na nudę czy rutynę.
-Ech, zazdroszczę Ci. - sięgnęła po kolejny kawałek pizzy. - Masz kochającego chłopaka, dobrze płatną pracę, która jest jednocześnie Twoją pasją, świetnie się uczysz. Czy Ty w ogóle masz jakieś wady?
-Oj Shan. - zaśmiałam się. - Jedną, wielką wadą jest to, że żyję w pośpiechu. Tempo mojego życia jest takie szybkie, iż czasem mam wrażenie, że patrzę na nie z boku. Nie mam czasu, żeby nawet na chwilę zwolnić. Wiesz, powinnam zabrać Cię kiedyś do Zagórska. Tam wszystko jest inne. Ludzie się tak nie spieszą, czas płynie wolniej. Odkąd tutaj zamieszkałam, zrozumiałam dlaczego moja mama woli żyć w tej małej wsi i nie przeszkadza jej to, że większość roku nie widzi swojego męża.

Jak zawsze, gdy spotykałyśmy się we dwójkę czas mijał nam zdecydowanie szybko. Kiedy wyszłyśmy z restauracji na dworze było już ciemno, dlatego Shannon od razu popędziła do domu. Ja próbowałam zaś dodzwonić się do Hyuka. Bezskutecznie. Pewnie dalej siedzi z zespołem w wytwórni przygotowując się do występów. Chciałam żeby mnie odebrał, bo miałam ochotę przejść się trochę, nie chciałam wsiadać dzisiaj do taksówki czy autobusu. Dzwoniłam jeszcze dwa razy, jednak Han wciąż nie odbierał. Cóż, zmuszona byłam pospacerować sama. Pogoda tego wieczora była bardzo przyjemna, wiał delikatny wiaterek. Na ulicach nie było wielu osób, minęłam może trzy czy cztery osoby. Większość pewnie była jeszcze w pracy, szkole, albo po prostu wolała poruszać się samochodami. Gdy byłam w połowie drogi oddzwonił mój ukochany. Poinformował mnie, że mają mnóstwo roboty, więc najpewniej wróci dopiero nad ranem. Miałam nie czekać na niego i iść spokojnie spać. Powolnym krokiem kierowałam się do domu. Delikatnie przyspieszyłam dopiero, gdy weszłam w słabo oświetloną, małą uliczkę. Nigdy nie wiadomo kogo można spotkać w takim miejscu, a przezorny zawsze ubezpieczony. Brakowało mi paru kroków do głównej ulicy, gdy poczułam jak ktoś szarpie mnie do tyłu, przykłada jakąś szmatę do twarzy. Po paru wdechach zrobiłam się bardzo senna.

6 komentarzy:

  1. Wiedziałam, wiedziałam, że coś się stanie. Lilly nie mogła iść sobie tak po prostu boczną uliczką i być bezpieczna. Wiedziałam to od chwili, gdy przeczytałam, że Hyuk nie odebrał od niej telefonu. Myślałam, że ojciec głównej bohaterki wie o jej problemach z chłopakiem, ale w sumie skąd miałby o nich wiedzieć.
    Rozdział jak zwykle mi się podobał i nim się obejrzałam, już skończyłam go czytać. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
    Co do twojego pytania o narrację. Ja osobiście wolę pisać w narracji pierwszoosobowej, bo średnio potrafię opisywać akcję, więc bardziej skupiam się na myślach i uczuciach głównej bohaterki. Narracja trzecioosobowa ma ten plus, że możesz opisywać kilka zdarzeń, które dzieją się mniej więcej w tym samym czasie, a narrator jest tak jakby wszechwiedzący. Chyba wiesz, co mam na myśli. Zastanów się, czego pisanie wychodzi ci najlepiej. Myślę, że trochę pomoże ci to w wybraniu sposobu narracji.

    OdpowiedzUsuń
  2. A było łazić samej po ciemku?Prawie cały rozdział było super, ale żeby nie przesłodzić, zrobiłaś...bum!!
    Ty to wiesz, jak zrobić napięcie.I teraz czekamy do niedzieli.
    Osobiście mogę czytać w każdej narracji, ale to Ty zdecyduj, w której wychodzi najlepiej.
    Nie zjadaj literek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystkie rozdziały które się tu znajdują, bardzo ale to bardzo podoba mi się to opowiadanie czekam na kolejną część ;-). Nawiązując do pytania ja osobiście wole opowiadania w pierwszej osobie ponieważ czuje się wtedy jak to ja bym była tą bohaterką. :-) życzę weny i powodzenia.
    ~ Bryza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam przestać odpowiadać w komentarzach, ale jak tylko zobaczyłam kogoś nowego to z radości podskoczyłam na krześle~

      Bardzo cieszę się, że Ci się podoba i liczę, że zostaniesz ze mną do końca ;)

      xoxo~

      Usuń
  4. Wowowowowo od czego zacząć? Najpierw chciałabym cię przeprosić, że uaktywniam się dopiero przy 14 rozdziale a nie wcześniej, ale chyba znasz to uczucie, kiedy coś czytasz i wiesz, że jak skończysz rozdział to czeka na ciebie kolejny i musisz go jak najszybciej przeczytać i wiedzieć co będzie dalej.
    Przyznam się, że na początku nie sądziłam, że to będzie takie WOAH! Dużo jest takich prostych, skromnych ff o tym, że pracujesz w jakiejś wytwórni i tak dalej i ciężko wymyślić coś oryginalnego w tych czasach, ALE…no właśnie to ALE. Tobie to wyszło niesamowicie, fabuła jest urzekająca, cały czas dzieję się coś wartego większej uwagi czytelnika. Bardzo mi się podoba. Główna bohaterka jest ciekawą postacią, można poczuć jej ból. Wyobraź sobie dzień w dzień czytać po kilka ff…Tak, takie rzeczy to tylko ja.
    Przeczytałam ogrom fanfiction, długie, krótkie, zboczone, śmieszne…Twój zalicza się MIĘDZY INNYMI do wyciskaczy łez. Przyznam, że uroniłam parę.
    Co do samej fabuły…myślałam, że po tym jak się pogodzili i znowu stało się różowo i kwieciście będzie coś słabego, ALE NIE, bo stopniowo wprowadzałaś mroczny klimat. Pomysł z porwaniem jest mega ciekawy, no bo przecież Vixx są gwiazdami, raczej nie zamienią się w gang i nie będą mogli nocami szukać Lil. Znaczy w prawdziwym życiu to by tak nie wyglądało…chyba. Do tego Hyukkie taki niegrzeczny 8)
    Whatever, ogólnie co do tego opowiadania to (i do ciebie) to świetnie piszesz, masz ogromny zasób słownictwa.
    Żebym niczego nie pominęła…nadal czekam na moment kiedy uaktywni się LiHoon (taki sb wymyśliłam pairing XD), mam nadzieję, że wymyślisz niezłą sytację co do tej dwójki :D
    Powinni mnie zamknąć za tak długi komentarz ;-; wprawdzie był dłuższy, ale mi się skasował…
    Mam do ciebie tycią prośbę.
    1) pisz te ff jak najdłużej się da i zaskocz nas 15 rozdziałem :D
    2) wspominałaś, że myślisz nad drugim opowiadaniem…masz nam obiecać, że będzie tak samo świetne, albo jeszcze lepsze od tego!
    Tak, to chyba wszystko. Nie, jeszcze jedno!
    Życzę ci dużo weny (jej nigdy nie jest za mało), jeszcze więcej czasu (masz go dużo ale i tak) oraz miło spędzonych wakacji i rodziną i przyjaciółmi. Wybacz mi za tak długi komentarz, ale to jest za te wszystkie pozostałe 13 rozdziałów :) Od teraz postaram się komentować każdy rozdział :D
    xx
    Pozdrawiam cieplutko i ściskam! Sheyyne~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ugh... no i jak ja mam nie odpisywać na komentarze? No jak?
      Przede wszystkim dziękuję, dziękuję, dziękuję za tyle miłych słów. <3 Wróciłam do pisania po jakiś czterech latach przerwy, więc mam zawsze ogromne wątpliwości czy aby na pewno wszystko jest ok, jak inni to przyjmą. Komentarze takie jak Twoje są dla mnie ogromną siłą napędową.
      Co do mojego zasobu słownictwa... w razie problemów zawsze jest ze mną mój słownik wyrazów bliskoznacznych :D
      Nie lubię w ff przewidywalności, więc z całych sił staram się, by mój taki właśnie nie był. Czasem jest pot i są łzy, ale warto. ;)

      Co do drugiego opowiadania... Nie mogę nic obiecać, bo jak już pisałam - boję się, że zabraknie mi pomysłów i wyjdzie z tego gniot ;x

      Kocham długie komentarze i uwielbiam je czytać, więc nie przepraszaj, a rób to częściej ;wink;

      Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na długo, xoxo <3

      PS: 15 część jest już na stronie. Rozdziały pojawiają się rano w niedzielę i o ile jestem "do przodu", również w czwartki ;)

      Usuń