W ogóle zapomniałam wam powiedzieć, że trzynastą część pisało mi się tak dobrze, iż musiałam parę pomysłów planowanych dla niej przenieść na kolejne rozdziały, bo byłaby jakieś trzy razy dłuższa, niż poprzednie i kolejne. Niestety moje poczucie estetyki na takie różnice nie pozwala.
PS. Mam już przygotowany mały zarys nowego opowiadania, ale nie mogę się zdecydować jak go pisać. Doradźcie mi, lepsza będzie narracja pierwszoosobowa czy trzecioosobowa?
-Lilliane, dobrze wyglądasz. -
uśmiechnął się do mnie. - Urlop dobrze Ci zrobił.
-To może ja zostawię was samych? -
Sanghyuk wyczuł zagrożenie i bardzo szybko znalazł się za
drzwiami naszej sypialni.
-Jadłeś już? - zapytałam siadając
naprzeciwko ojca. - Co Cię sprowadza? Stało się coś, że
przyjechałeś bez zapowiedzi?
-A czy musi się coś stać, by ojciec
odwiedził swoją ukochaną córkę? Mamy w firmie stabilną
sytuację, więc znalazłem chwilę by zobaczyć jak Ci się powodzi.
- odetchnęłam z ulgą. - Dyrektor mówił mi, że dokonałaś
niemożliwego.
-Dziękuję. Pracowałam ciężko. -
delikatnie się ukłoniłam. - Mam nadzieję, że jesteś zadowolony
z wyników mojej pracy.
-Jak najbardziej. - pogłaskał mnie po
głowie. - Od zawsze mówiłem, że złote z Ciebie dziecko. Jednak
martwi mnie jedna sprawa. Dostałem ze szkoły Twoje wyniki. Jesteś
piąta w klasie, to dość słaby wynik patrząc na Twoje możliwości.
-Przepraszam. Miałam ostatnio mnóstwo
pracy i za mało czasu poświęciłam na naukę.
-Mam nadzieję, że następne testy
zaliczysz lepiej. W końcu masz dużo mniej pracy od Twoich kolegów.
- skarcił mnie wzrokiem. - Oni każdego dnia muszą pisać jakieś
testy czy prace klasowe, a Ty, młoda damo, raz w miesiącu zaliczasz
ściśle określone materiały. Wystarczy, że przysiądziesz nad
nimi.
-Dam z siebie wszystko, tato. - nie
chciałam sprawić mu zawodu, więc już teraz postanowiłam
poświęcić więcej czasu na naukę.
-Wiesz, że chcę dla Ciebie jak
najlepiej. Musisz świetnie się uczyć, aby dostać się na dobre
studia. A jeśli musiałabyś przejąć moją firmę już teraz? Z
takimi wynikami nikt nie będzie traktował Cię poważnie.
-Ale przecież zanim przejmę po Tobie
firmę, minie mnóstwo czasu. Nie wyglądasz na kogoś kto śpieszy
się na drugi świat.
-Nigdy nie wiadomo co przyniesie los. -
uśmiechnął się do mnie. - Wziąłem urlop. Lecę do Polski na
miesiąc. Jak myślisz, mama się ucieszy? - nie czekał na
odpowiedź. - A jak sytuacja z Sanghyukiem? Dogadujecie się? Szanuje
Cię i nie robi Ci krzywdy?
-Tak. Jest najlepszy. - nie miałam
zamiaru mówić o tym ciężkim okresie między nami, ponieważ nie
chciałam martwić ojca. - Nie mogłeś wybrać mi nikogo lepszego.
Właściwie... to nasz związek nie jest już fikcją. Tato, kocham i
jestem kochana.
-Naprawdę? - był wyraźnie wzruszony.
- Nawet nie wiesz jak bardzo mnie teraz ucieszyłaś. Jeśli mam być
szczery to przyjechałem tu właśnie po to, by zobaczyć jak Ci się
z nim żyje. Bardzo dużo myślałem nad tym czy nie przesadziłem, w
końcu oboje jesteście tacy młodzi. Gdybyś była nieszczęśliwa,
pozwoliłbym Ci wrócić do Polski.
-Tato, przecież Ty nigdy nie
popełniasz błędów i wszystko co robisz jest dobre. - próbowałam
opanować drżenie głosu.
Gdybym wiedziała o tym, że zgodziłby
się na mój powrót do Polski, dwa tygodnie temu wsiadałabym na
pokład samolotu lecącego do Warszawy. Byłoby to jednoznaczne z
tym, że mój związek nigdy nie zostałby naprawiony, a ja żyłabym
cierpiąc z tęsknoty za ukochanym. Pierwszy raz cieszyłam się, że
ojciec był tak bardzo zapracowany i nie miał czasu, by odwiedzić
mnie wcześniej.
Czas mijał mi w Seulu zdecydowanie za
szybko. Ledwo wróciłam z urlopu, a już po chwili był comeback
VIXX. Wszyscy postanowili mi dokuczyć i nie mogłam zobaczyć
teledysku wcześniej, niż w momencie, gdy pojawi się on na YouTube.
Cierpliwie czekałam na to, a gdy już zobaczyłam music video byłam
w siódmym niebie. Od samego początku wiedziałam, że chłopakom
najlepiej pasują mroczne koncepty. Byli najprzystojniejszymi zombie
jakich moje oczy widziały.
Już następnego dnia po publikacji
teledysku mieli pierwsze nagrania do programu muzycznego, więc do
późnej nocy trenowałam z nimi taniec, który należał do tych
bardziej skomplikowanych.
Comeback okazał się sukcesem i
wystarczyły dwa dni, by „Dangerous” zostało nominowane do
nagrody we wszystkich programach.
Pierwsza nominacja była w Music Bank i
oznaczała ona podwójną ilość pracy. Najpierw z samego rana
nagrywali oni materiał, który zostanie opublikowany na oficjalnej
stronie kanału, a następnie występowali na żywo. Stałam za
kulisami, gdy ogłaszano wyniki. Nie słyszałam punktacji, ponieważ
fanki tego dnia próbowały chyba pobić rekord wysokości decybeli
na takiej imprezie. Jednak bardzo wyraźnie usłyszałam
najważniejsze zdania. „Dzisiejszymi zwycięzcami są VIXX!
Gratulujemy!” Omal nie zdarłam sobie gardła, gdy zaczęłam
krzyczeć z radości. Nie doszło do tego tylko dlatego, że musiałam
przestać, by usłyszeć co ma do powiedzenia mój chłopak, który
właśnie zaczynał mówić.
-Umówiliśmy się z chłopakami, że
jeśli dzisiaj wygramy to właśnie ja będę mógł wszystkim wam
dziękować. - zaśmiał się, a fanki zapiszczały. - Przede
wszystkim chciałbym podziękować Starlight, gdyby nie wy, nigdy nie
mielibyśmy okazji stać tutaj. Dziękuję bardzo naszej wytwórni,
stylistom, fryzjerom, producentom, naszemu wspaniałemu dyrektorowi.
Bardzo mocno dziękuję też naszej choreografce. - kolejne piski
fanek. - Jest ona siódmym członkiem zespołu, który jest tak samo
ważny jak pozostała szóstka. Skradła nasze serca swoim pozytywnym
nastawieniem do życia, wolą walki i cudownym uśmiechem. Jak wiecie
jest najważniejszą kobietą w moim życiu. Dziękuję wszystkim
tym, którzy zamiast fali nienawiści, podarowali jej słowa wsparcia
i życzyli naszej dwójce jak najlepiej. Wiedzcie, że gdyby nie ona,
nie byłoby nas tutaj dzisiaj. Jeszcze raz dziękuję!
Tego dnia, zaraz po zakończeniu
programu, ruszyliśmy na drinka do pobliskiego klubu. Bawiliśmy się
świetnie świętując pierwszą wygraną, jednak ja ciągle miałam
wrażenie, że ktoś nas obserwuje. Niestety nie mogłam potwierdzić
swoich podejrzeń, ponieważ migające światła uniemożliwiały
dokładne przyjrzenie się ludziom. Kiedy powiedziałam o tym
chłopakom wszyscy zgodnie kazali mi się puknąć w głowę. Są
idolami na pewno niejedna osoba właśnie ich obserwuje. Rzeczywiście
miałam wtedy ochotę uderzyć głową w stół. Przez to, że żyłam
z nimi już tyle czasu, zapominałam, iż są osobami publicznymi, a
właśnie teraz ich popularność bardzo wzrosła. Również wtedy,
gdy już wracaliśmy do domu czułam jakby ktoś za nami szedł,
jednak szybko uciszyłam głos w mojej głowie. „Idę z idolami,
którzy dzisiaj wygrali nagrodę w programie muzycznym”.
Po tygodniu VIXX zdobyli all-killa i
wyglądało na to, iż nie mają zamiaru na tym poprzestać.
Jeździłam z nimi na wszystkie nagrania i występy na żywo, a w
domu pilnowałam, by nie opuszczali posiłków oraz wysypiali się w
miarę możliwości. Stawali się co raz bardziej popularni, a co za
tym szło, mieli co raz więcej pracy. Wywiady, fan-meetingi,
występy. Również ja stałam się dużo bardziej znana. Dostałam
mnóstwo propozycji wywiadów, a nawet jedną propozycję zagrania w
reklamie, jednak musiałam odmówić, ponieważ zbliżało się
kolejne zaliczenie w szkole, do którego musiałam się przyłożyć.
W końcu nie mogłam zawieść taty.
Umówiłam się z Shannon, że
pójdziemy na zaliczenia razem. Niestety stałam się bardziej znana,
a wciąż nie pokonałam swojej fobii związanej z byciem w centrum
uwagi. Na moje nieszczęście już od pierwszych kroków po korytarzu
szkolnym otoczyli nas ludzie, chcący zobaczyć naszą dwójkę.
Cieszyłam się, że Shan jest ze mną. Sama chyba nie dałabym rady
dojść na sam koniec szkoły do naszej klasy.
-Uczyłaś się coś? - zapytała
Shannon siadając w ławce obok mnie.
-Tak. Siedziałam w książkach w
każdej wolnej chwili. Uczyłam się nawet jeżdżąc do wytwórni.
Obiecałam tacie, że poprawię wyniki. - westchnęłam. - Muszę być
numerem jeden, bo inaczej zginę w cierpieniach. - zaśmiałam się.
- A Ty?
-Właśnie nic. Zero. - wywróciła
oczami. - W wytwórni wymyślili sobie, że powinnam poćwiczyć nad
swoim ciałem, ponoć mam za grube nogi, a dodatkowo dołożyli mi
dodatkowe godziny śpiewu. Przez ostatni tydzień spałam może
godzinę. Musiałam biegać pomiędzy domem, wytwórnią, a siłownią.
Dlaczego wymarzyłam sobie akurat bycie idolką? - zaśmiała się,
jednak jej śmiech zagłuszyła melodia sygnalizująca początek
lekcji. - Fighting!
W tym dniu musiałyśmy napisać trzy
testy. Pierwszy z nich dotyczył wiedzy na temat czterech,
koreańskich lektur. Znałam je wszystkie na wylot, ponieważ
przeczytałam każdą po trzy razy. Test nie był więc dla mnie
trudny i zakończyłam go aż pół godziny przed końcem czasu.
Pozwolono mi wyjść i w czasie oczekiwania na kolejny test,
powtarzałam wszystkie informacje. Drugi sprawdzian sprawdzał moją
znajomość trzech, angielskich książek. W ostatnim czasie bardzo
przyłożyłam się do nauki języka angielskiego, więc i ten test
nie sprawił mi problemów. Nawet test z matematyki nie był dla mnie
trudny. Codziennie, w drodze do pracy powtarzałam sobie wzory i
rozwiązywałam zadania, w których trzeba było je wykorzystać.
Byłam zadowolona z tego jak poszły mi testy, więc w ramach mini
nagrody zaprosiłam Shannon na pizzę do pobliskiej restauracji.
Shannon jest typowym obżartuchem, więc
wybór posiłku trwał znacznie dłużej, niż zwykle. Ostatecznie
zdecydowałyśmy się wziąć dwie, duże pizze z wołowiną i
pieczarkami, dużego gyrosa w tortilli, a do tego dwa lane piwa. Czas
minął nam bardzo szybko i nim się obejrzałyśmy, na stole leżały
już nasze posiłki.
-Jak Ci poszła matma? - zapytała
Shannon, wgryzając się w pierwszy kawałek pizzy. - Ja zawaliłam
totalnie, kto w ogóle wymyśla takie trudne zadania?
-Wszystko poszło mi dobrze. Liczę na
to, że załapię się na pierwsze, ewentualnie drugie miejsce w
klasie. - ja najpierw zajęłam się swoją połową gyrosa. - Tyle
się uczyłam, nie ma opcji, żebym była niżej.
-Podziwiam Cię. Ja jedynie ciągle
trenuję, a Ty tak ciężko pracowałaś, miałaś problemy w domu i
jeszcze znalazłaś czas na naukę. - pociągnęła słomką łyk
piwa. - Ale nieważne. Lepiej mi mów jak tam z Hyukiem.
-Właściwie to nigdy nie było między
nami tak dobrze. - kąciki ust mimowolnie uniosły mi się do góry
na wspomnienie mojego chłopaka. - Ostatni żyliśmy w ciągłym
biegu, wiesz, comeback, ciągłe występy, ale dzięki temu każdą
wolną chwilę wykorzystujemy w stu procentach. Nie ma czasu na nudę
czy rutynę.
-Ech, zazdroszczę Ci. - sięgnęła po
kolejny kawałek pizzy. - Masz kochającego chłopaka, dobrze płatną
pracę, która jest jednocześnie Twoją pasją, świetnie się
uczysz. Czy Ty w ogóle masz jakieś wady?
-Oj Shan. - zaśmiałam się. - Jedną,
wielką wadą jest to, że żyję w pośpiechu. Tempo mojego życia
jest takie szybkie, iż czasem mam wrażenie, że patrzę na nie z
boku. Nie mam czasu, żeby nawet na chwilę zwolnić. Wiesz, powinnam
zabrać Cię kiedyś do Zagórska. Tam wszystko jest inne. Ludzie się
tak nie spieszą, czas płynie wolniej. Odkąd tutaj zamieszkałam,
zrozumiałam dlaczego moja mama woli żyć w tej małej wsi i nie
przeszkadza jej to, że większość roku nie widzi swojego męża.
Jak zawsze, gdy spotykałyśmy się we
dwójkę czas mijał nam zdecydowanie szybko. Kiedy wyszłyśmy z
restauracji na dworze było już ciemno, dlatego Shannon od razu
popędziła do domu. Ja próbowałam zaś dodzwonić się do Hyuka.
Bezskutecznie. Pewnie dalej siedzi z zespołem w wytwórni
przygotowując się do występów. Chciałam żeby mnie odebrał, bo
miałam ochotę przejść się trochę, nie chciałam wsiadać
dzisiaj do taksówki czy autobusu. Dzwoniłam jeszcze dwa razy,
jednak Han wciąż nie odbierał. Cóż, zmuszona byłam pospacerować
sama. Pogoda tego wieczora była bardzo przyjemna, wiał delikatny
wiaterek. Na ulicach nie było wielu osób, minęłam może trzy czy
cztery osoby. Większość pewnie była jeszcze w pracy, szkole, albo
po prostu wolała poruszać się samochodami. Gdy byłam w połowie
drogi oddzwonił mój ukochany. Poinformował mnie, że mają mnóstwo
roboty, więc najpewniej wróci dopiero nad ranem. Miałam nie czekać
na niego i iść spokojnie spać. Powolnym krokiem kierowałam się
do domu. Delikatnie przyspieszyłam dopiero, gdy weszłam w słabo
oświetloną, małą uliczkę. Nigdy nie wiadomo kogo można spotkać
w takim miejscu, a przezorny zawsze ubezpieczony. Brakowało mi paru
kroków do głównej ulicy, gdy poczułam jak ktoś szarpie mnie do
tyłu, przykłada jakąś szmatę do twarzy. Po paru wdechach
zrobiłam się bardzo senna.
Wiedziałam, wiedziałam, że coś się stanie. Lilly nie mogła iść sobie tak po prostu boczną uliczką i być bezpieczna. Wiedziałam to od chwili, gdy przeczytałam, że Hyuk nie odebrał od niej telefonu. Myślałam, że ojciec głównej bohaterki wie o jej problemach z chłopakiem, ale w sumie skąd miałby o nich wiedzieć.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle mi się podobał i nim się obejrzałam, już skończyłam go czytać. Z niecierpliwością czekam na kolejną część.
Co do twojego pytania o narrację. Ja osobiście wolę pisać w narracji pierwszoosobowej, bo średnio potrafię opisywać akcję, więc bardziej skupiam się na myślach i uczuciach głównej bohaterki. Narracja trzecioosobowa ma ten plus, że możesz opisywać kilka zdarzeń, które dzieją się mniej więcej w tym samym czasie, a narrator jest tak jakby wszechwiedzący. Chyba wiesz, co mam na myśli. Zastanów się, czego pisanie wychodzi ci najlepiej. Myślę, że trochę pomoże ci to w wybraniu sposobu narracji.
A było łazić samej po ciemku?Prawie cały rozdział było super, ale żeby nie przesłodzić, zrobiłaś...bum!!
OdpowiedzUsuńTy to wiesz, jak zrobić napięcie.I teraz czekamy do niedzieli.
Osobiście mogę czytać w każdej narracji, ale to Ty zdecyduj, w której wychodzi najlepiej.
Nie zjadaj literek.
Przeczytałam wszystkie rozdziały które się tu znajdują, bardzo ale to bardzo podoba mi się to opowiadanie czekam na kolejną część ;-). Nawiązując do pytania ja osobiście wole opowiadania w pierwszej osobie ponieważ czuje się wtedy jak to ja bym była tą bohaterką. :-) życzę weny i powodzenia.
OdpowiedzUsuń~ Bryza
Miałam przestać odpowiadać w komentarzach, ale jak tylko zobaczyłam kogoś nowego to z radości podskoczyłam na krześle~
UsuńBardzo cieszę się, że Ci się podoba i liczę, że zostaniesz ze mną do końca ;)
xoxo~
Wowowowowo od czego zacząć? Najpierw chciałabym cię przeprosić, że uaktywniam się dopiero przy 14 rozdziale a nie wcześniej, ale chyba znasz to uczucie, kiedy coś czytasz i wiesz, że jak skończysz rozdział to czeka na ciebie kolejny i musisz go jak najszybciej przeczytać i wiedzieć co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że na początku nie sądziłam, że to będzie takie WOAH! Dużo jest takich prostych, skromnych ff o tym, że pracujesz w jakiejś wytwórni i tak dalej i ciężko wymyślić coś oryginalnego w tych czasach, ALE…no właśnie to ALE. Tobie to wyszło niesamowicie, fabuła jest urzekająca, cały czas dzieję się coś wartego większej uwagi czytelnika. Bardzo mi się podoba. Główna bohaterka jest ciekawą postacią, można poczuć jej ból. Wyobraź sobie dzień w dzień czytać po kilka ff…Tak, takie rzeczy to tylko ja.
Przeczytałam ogrom fanfiction, długie, krótkie, zboczone, śmieszne…Twój zalicza się MIĘDZY INNYMI do wyciskaczy łez. Przyznam, że uroniłam parę.
Co do samej fabuły…myślałam, że po tym jak się pogodzili i znowu stało się różowo i kwieciście będzie coś słabego, ALE NIE, bo stopniowo wprowadzałaś mroczny klimat. Pomysł z porwaniem jest mega ciekawy, no bo przecież Vixx są gwiazdami, raczej nie zamienią się w gang i nie będą mogli nocami szukać Lil. Znaczy w prawdziwym życiu to by tak nie wyglądało…chyba. Do tego Hyukkie taki niegrzeczny 8)
Whatever, ogólnie co do tego opowiadania to (i do ciebie) to świetnie piszesz, masz ogromny zasób słownictwa.
Żebym niczego nie pominęła…nadal czekam na moment kiedy uaktywni się LiHoon (taki sb wymyśliłam pairing XD), mam nadzieję, że wymyślisz niezłą sytację co do tej dwójki :D
Powinni mnie zamknąć za tak długi komentarz ;-; wprawdzie był dłuższy, ale mi się skasował…
Mam do ciebie tycią prośbę.
1) pisz te ff jak najdłużej się da i zaskocz nas 15 rozdziałem :D
2) wspominałaś, że myślisz nad drugim opowiadaniem…masz nam obiecać, że będzie tak samo świetne, albo jeszcze lepsze od tego!
Tak, to chyba wszystko. Nie, jeszcze jedno!
Życzę ci dużo weny (jej nigdy nie jest za mało), jeszcze więcej czasu (masz go dużo ale i tak) oraz miło spędzonych wakacji i rodziną i przyjaciółmi. Wybacz mi za tak długi komentarz, ale to jest za te wszystkie pozostałe 13 rozdziałów :) Od teraz postaram się komentować każdy rozdział :D
xx
Pozdrawiam cieplutko i ściskam! Sheyyne~
Ugh... no i jak ja mam nie odpisywać na komentarze? No jak?
UsuńPrzede wszystkim dziękuję, dziękuję, dziękuję za tyle miłych słów. <3 Wróciłam do pisania po jakiś czterech latach przerwy, więc mam zawsze ogromne wątpliwości czy aby na pewno wszystko jest ok, jak inni to przyjmą. Komentarze takie jak Twoje są dla mnie ogromną siłą napędową.
Co do mojego zasobu słownictwa... w razie problemów zawsze jest ze mną mój słownik wyrazów bliskoznacznych :D
Nie lubię w ff przewidywalności, więc z całych sił staram się, by mój taki właśnie nie był. Czasem jest pot i są łzy, ale warto. ;)
Co do drugiego opowiadania... Nie mogę nic obiecać, bo jak już pisałam - boję się, że zabraknie mi pomysłów i wyjdzie z tego gniot ;x
Kocham długie komentarze i uwielbiam je czytać, więc nie przepraszaj, a rób to częściej ;wink;
Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na długo, xoxo <3
PS: 15 część jest już na stronie. Rozdziały pojawiają się rano w niedzielę i o ile jestem "do przodu", również w czwartki ;)