Dzisiaj krótko, ale mam nadzieję, że ciekawie.
Pobudka nie należała do
najprzyjemniejszych, uderzyłam o coś głową. Nim udało mi się
otworzyć oczy, poczułam, że moje ręce są czymś związane.
Czułam się jakby po mojej głowie przebiegło stado mamutów, coś
jakby w jej środku boleśnie pulsowało. Właściwie to nie
wiedziałam co się stało dokładnie, jednak, gdy otworzyłam oczy,
wszystko zaczęło układać się w całość. Byłam w samochodzie,
który pędził z dużą prędkością, za kierownicą siedział
mężczyzna. Nie widziałam jego twarzy, ale nie wyglądał na kogoś
w moim wieku. Moje ręce oraz nogi były związane jakąś liną.
Próbowałam się uwolnić jednak każdy ruch sprawiał mi ból. Moja
próba ucieczki zwróciła uwagę oprawcy, który odwrócił się w
moją stronę. Miał co najmniej czterdzieści lat, a cała jego
twarz pokryta była zmarszczkami.
-Obudziłaś się, księżniczko? - w
jego głosie można było usłyszeć troskę. - Spokojnie, jeszcze
pięć minut i będziemy w domku. - uśmiechnął się, a żółć
jego zębów sprawiła, że poczułam żołądek w gardle.
Kiedy chciałam coś powiedzieć
poczułam, że moja usta są zaklejone. W tym momencie dotarło do
mnie, że zostałam porwana. Uderzyło mnie ciepło, a do moich oczu
napłynęły łzy. Jakiś mężczyzna wywozi mnie nie wiadomo dokąd,
a ja leżę skrępowana na tylnych siedzeniach jego samochodu.
Zaczęłam płakać, byłam przerażona i bezsilna. Przez płacz
trudniej było mi oddychać, więc zmusiłam się, bym przestała.
Nie miałam pojęcia ile jechaliśmy, nie wiedziałam dokąd jedziemy
i gdzie właśnie jestem nie myślałam o niczym innym jak o tym co
może mi zrobić porywacz.
Kiedy samochód w końcu się zatrzymał
na zewnątrz wciąż było ciemno. Wytargał mnie z samochodu.
Miejsce, w którym byliśmy przypominało mi jakieś slamsy. Stare,
zniszczone budynki, zero ludzi i tylko jakiś pies szczekający w
oddali. Wniósł mnie do domu. Śmierdziało w nim pleśnią i
starością. Postawił mnie na podłodze w pokoju i rozwiązał ręce
oraz nogi.
-Księżniczko, mam nadzieję, że
wiesz, iż nie wolno Ci krzyczeć. - uśmiechnął się i pomachał
mi nożem przed twarzą. - Cieszę się, że mnie rozumiesz.
Oderwał taśmę z mojej twarzy,
zabolało mnie to, więc syknęłam pod nosem. Bałam się jednak
wydać z siebie głośniejszego odgłosu, nie wiadomo co mogło odbić
temu mężczyźnie. Doznałam ogromnego szoku, kiedy zaczął mnie
czesać.
-Za mocno się szarpałaś i poplątały
Ci się włosy. - pogłaskał mnie po głowie, a potem sięgnął po
jakieś opakowanie. - Zmyjemy Ci teraz makijaż, dobrze? Huh? No
powiedz coś, przecież nie zabroniłem Ci tego. - pogładził mnie
po policzku.
-Czego Ty właściwie ode mnie chcesz?
-Jak to czego? Ciebie, Twojej uwagi.
-Co? - nie wierzyłam w to co słyszę.
-Tak długo starałem się, żebyś
mnie zobaczyła, a Ty cały czas mnie ignorowałaś. Kupiłem nowe
ubrania, drogie perfumy, a Ty nic. Było mi przykro. - zawiesił
głos. - Ale teraz to nieważne, w końcu już zawsze będziemy
razem.
-Jak mnie znalazłeś? Dlaczego mnie tu
przywiozłeś? - z każdą chwilą co raz mocniej się bałam.
-Księżniczko, sama dałaś mi
wskazówkę. Byłem akurat w pobliżu, gdy dodałaś zdjęcie z
restauracji na swój SNS. Stwierdziłem, że nie mogę już dłużej
czekać i teraz ja muszę zrobić swój pierwszy krok. Wiem, że mój
dom nie jest taki świetny jak Twój, ale jeśli wypełnimy go naszą
miłością, będzie dla nas idealny.
-Naszą miłością?
-Na pewno odwzajemnisz moje uczucie.
Jestem świetnym facetem. Ten idol do pięt mi nie dorasta. Jestem
silny, opiekuńczy i kocham Cię jak nikt inny. - zajął się
zmywaniem mi makijażu, a ja przerażona bałam się ruszyć.
Ten człowiek był chory. Miał obsesję na moim punkcie. Przez długi czas opowiadał mi o tym jak zobaczył mnie na otwarciu nowego hotelu mojego ojca i jak rzekomo puściłam mu wtedy oczko. Od razu się we mnie zakochał, więc zaczął szukać o mnie informacji, jednak nie znalazł niczego. Próbował o mnie zapomnieć i gdy prawie mu się to udało, zobaczył na portalu plotkarskim, że jestem w Korei. Było mu przykro, ponieważ związałam się z Hyukiem, ale postanowił, iż odbije mnie. Zaczął chodzić na siłownię, zmienił fryzurę, a połowę swojej marnej wypłaty przeznaczał na nowe ubrania. Przychodził pod wytwórnię, ale nigdy nie zwracałam na niego uwagi. Próbował dostać się do środka, ale nikt nie chciał go wpuścić. Obserwował moje SNS, więc wiedział z kim się przyjaźnię i gdzie lubię spędzać czas. Myśl, że ten obleśny facet wiedział o mnie tak wiele, a także obserwował mnie tak długo przyprawiła mnie o dreszcze.
Kiedy skończył zmywać mi makijaż
powiedział, że idzie na górę przygotować coś do jedzenia. Przez
moją głowę przelatywały tysiące myśli, gdy nagle przypomniałam
sobie, iż porywacz nie zamknął drzwi wejściowych, które
znajdowały się parę kroków od pokoju, w którym jestem. Poczułam,
że to moja szansa. Jeśli udałoby mi się wybiec z domu, mogłabym
uciec do najbliższego domostwa i zadzwonić po pomoc. Wiedziałam,
że mam mało czasu, więc w pośpiechu wyszłam do holu. Słyszałam
na górze kroki, więc powoli, na palcach ruszyłam do drzwi. Kiedy
dotknęłam dłonią klamki, poczułam szarpnięcie za włosy.
Wyszarpał mnie do innego pokoju. Rzucił mną o ziemię, zapalił
światło, a następnie wyszedł, zamykając drzwi na klucz.
Rozpłakałam się, straciłam możliwe, że jedyną szansę na
ucieczkę. Byłam o krok od wolności, na dłoni dalej czułam chłód
klamki. Kiedy przestałam płakać, postanowiłam rozejrzeć się po
pokoju. Gdy odwróciłam się do ściany o mało nie upadłam.
Musiałam zakryć dłonią usta, by nie zacząć krzyczeć. Moje
serce maksymalnie przyspieszyło. Cała ściana była obklejona moimi
zdjęciami. Było ich tak wiele, że niektóre były przyklejane do
kolejnej ścianki. Podeszłam bliżej. Były tam nie tylko
fotografie, które dodawałam na swoje SNS, ale także takie, które
musiały być robione z ukrycia. Kiedy jakieś osoby znajdowały się
na zdjęciu, miały zamazywane twarze czarnym markerem. Po ubiorze
rozpoznałam swoje zdjęcie z imprezy u dziewczyn z After School,
potem zauważyłam fotografie spod szkoły, gdy szłam na pierwsze
zaliczenia. Tych zdjęć było tak wiele, że nie wiedziałam, w
którą stronę mam spojrzeć. Po paru spojrzeniach znalazłam
zdjęcie, które musiało być zrobione dwa lata temu na wakacjach!
Miałam wtedy włosy zafarbowane szamponem koloryzującym i
przyleciałam jedynie na parę dni do taty. Im dłużej przyglądałam
się całej „kolekcji” tym bardziej osobiste zdjęcia
odnajdowałam. Robił mi zdjęcia, gdy byłam na zakupach, gdy szłam
do wytwórni, wracałam do domu, kiedy byłam na randkach z Hyukiem,
a także na spotkaniach z przyjaciółmi. Miał wydrukowane wszystkie
moje zdjęcia z portali społecznościowych, nawet te, które
usuwałam po paru minutach. Kopiował również te, które
publikowali moi znajomi, a także portale plotkarskie. Rozejrzałam
się po pokoju. Poza biurkiem i małym tapczanem nie było tu
niczego. Na biurku leżał aparat, kiedy go włączyłam, po raz
kolejny doznałam szoku. Widniały na nim zdjęcia, które zrobił
tego dnia rano! To było przerażające. Ten człowiek obserwował
mnie tak długi czas. Jego chora obsesja doprowadziła do tego, że
mnie uprowadził. Gdybym dzisiaj nie wracała sama, wciąż
obserwowałby mnie i łaził za mną wszędzie. Kto wie co wpadłoby
mu do głowy. Mógł być zdolny do zrobienia komuś krzywdy. Jaka ja
byłam ślepa, że go nie widziałam!
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk
otwieranych drzwi. W tym samym momencie poczułam wibracje. Z tego
stresu zapomniałam o tym, że cały czas miałam telefon w kieszeni
w kurtce. Oprawca przyniósł mi jakieś warzywa i miło pachnącą
zupę.
-Widziałaś już moją kolekcję? -
zaczął i odwrócił się do mnie plecami.
Nie wiedziałam kiedy zostawi mnie samą, więc korzystając z okazji sięgnęłam po telefon. Niestety zdążyłam go tylko odblokować, gdy ten zwrócił się w moją stronę. Na szczęście nie zauważył jak nerwowo cofnęłam dłonie za siebie. „Teraz albo nigdy pomyślałam”. Zaczęłam szukać w głowie numeru, który znam. Padło na Ilhoona. Drżącymi dłońmi, na czuja, wystukałam numer przyjaciela i wycelowałam palcem w miejsce, gdzie powinna być zielona słuchawka. Modliłam się, żeby za chwile zadzwonił do mojego przyjaciela telefon, a ten mógł go odebrać. W głowie policzyłam do sześciu. Jeśli Ilhoon nie odebrał do tego momentu, oznaczałoby to, że jestem w tarapatach. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć.
-Jak się nazywasz? - ściskałam mocno
telefon. - Wiesz o mnie wszystko, a ja nie znam nawet Twojego
imienia.
-Chansoob. Lee Chansoob. - uśmiechnął
się.
-Bardzo ładne imię. - starałam się
zachowywać jak najbardziej naturalnie. - Masz jakieś rodzeństwo?
-Mam starszą siostrę. Dawno temu
wyleciała do Stanów i słuch po niej zaginął.
-Ach... A gdzie Twoi rodzice? Czyj to
dom?
-Rodzice nie żyją od dawna. Dom
przepisali mi w spadku.
-Właściwie to gdzie my jesteśmy? - w
myślach błagałam, żeby Ilhoon wszystko słyszał i wciąż był
na linii.
-Najpopularniejsze slamsy w Seulu.
Pewnie jesteś tu pierwszy raz, co? Takie pięknie księżniczki nie
bywają w takich miejscach.
-Tak jestem tu pierwszy raz. Dobrze
zauważyłam, że numer domu to 13?
-Wow. Masz rację! Nie sądziłem, że
zapamiętasz. Dom numer 13, ostatni na tej ulicy. Za nim jest już
tylko droga. Cicho i ustronnie. - zaśmiał się.
-Ach tak. - wymusiłam coś co miało
być śmiechem. - Długo masz zamiar mnie tutaj trzymać? Wiesz, mój
chłopak zacznie się martwić. Jestem popularna, o moim zniknięciu
zaraz będą mówić w mediach. Będą mnie szukać.
-Tutaj Cię nie znajdą ksi... -
spojrzał za mnie, a na jego twarzy wymalowała się wściekłość.
Wyszarpnął mi telefon z rąk i z
całej siły cisnął nim o ścianę. Widziałam jak rozpadł się na
kawałki. Z wściekłością mną szarpał, ciągle wyklinając. W
pewnym momencie kopnął mnie w głowę. Poczułam ogromny ból, a
potem zrobiło mi się ciemno przed oczami.
Ojeeju. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ilhoon odebrał telefon. Wpadnie z napakowanym Minhyukiem i zdobią rozrubę xD Ja nie wytrzymam do czwartku... Nie przy takiej końcówce. Ty nas po prostu torturujesz.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział i życzę weny.
*zrobią...
UsuńGłupi telefon.
Piszesz fantasmo!
OdpowiedzUsuńDobrze, że założyłaś tego bloga ;D Co było dla Ciebie motywacją, aby go założyć?
Czekam na dalsze losy Ihoona :D
Ostrzegam, będzie długo i mało ciekawie ;)
UsuńOtóż trzeba cofnąć się dobrych parę lat do czasów czwartej klasy podstawówki. Już wtedy moja nauczycielka języka polskiego, którą do dzisiaj darzę ogromnym szacunkiem, zauważyła, iż mój styl pisania jest naprawdę dobry. Kobieta ta włożyła mnóstwo pracy w rozwijanie mojego talentu. Co rusz posyłała mnie na konkursy, w których niejednokrotnie zdobywałam wyróżnienia, a także zwyciężałam. Pod wpływem starszej koleżanki założyłam pierwszego bloga z opowiadaniem. Do teraz wspominam te opowiadanie z zażenowaniem. Kiedy trafiłam do gimnazjum trafiłam na nauczycielkę, która mimo tego, iż wiedziała jaki talent we mnie drzemie, miała mnie w głębokim poważaniu. Nie chciała w jakikolwiek sposób ze mną pracować, nie proponowała udziałów w konkursie. Brak uwagi i motywacji sprawił, że postanowiłam zerwać z tym. Opowiadania nigdy nie dokończyłam, a jedyne prace, które pisałam to te obowiązkowe, w szkole. Jakieś dwa lata temu wszystko się pozmieniało, przypadkowo trafiłam na k-pop, który odwrócił moje życie do góry nogami. Razem z k-popem poznałam ff, zaczęłam czytać yaoi. No i uwaga! Jesteśmy w kluczowym momencie. Również przypadkiem trafiłam na blog (niestety został porzucony, ale polecam przejrzeć.) http://hyosun-is-out-of-happiness.blogspot.com/
Byłam zachwycona jego treścią, ale nie podobało mi się to, iż nie zawsze wszystko szło po mojej myśli... i wtedy odezwała się moja pasja, która sprawiła, iż postanowiłam stworzyć coś swojego, coś co będzie takie jakie ja chcę. No i tak oto... jesteśmy tutaj ;)
Czytając to strasznie utożsamiłam się z bohaterką. Aż mi serce zaczęło szybciej bić! Modlę się by Ilhoon odebrał ten telefon ;-; Znaczy jest źle, ale jak on się nie pojawi to będzie jeszcze gorzej ;-; Niech ten psychol trzyma łapy przy sobie, a nie mi tu ciągnie ją za włosy ;-; Nie wytrzymam do kolejnego rozdziału ;-; Znajdziecie mnie na podłodze w moim pokoju z telefonem w ręce ;-; Nie żałuję, że tu zajrzałam ♥ Opowiadanie całkowicie trafiło w mój gust i z rozdziału na rozdział staje się coraz ciekawsze ♥ No nic pozostaje mi tylko czekać ;-; Hwaiting! ~~
OdpowiedzUsuńjaki psychol. Skoro tak ją kocha to dlaczego ją kopie? XD hahah to jest nawet trochę zabawne :p ale ta ściana ze zdjęciami to mega straszna. Może nieh jej zdjęcia porobi jak leży nieprzytomna po jego pobiciu? XD szkoda, że nie udało jej się uciec, no ale jak już ją porwał to nie może być tak łatwo.
OdpowiedzUsuńaw ciekawe jak to będzie :D i ciekawe kto ją uratuje? Ilhoon czy Hyukkie....czekam z niecierpliwością! :)