niedziela, 19 lipca 2015

Anyone looking for the paradise lost? 15.

Witam moją nową, ÓSMĄ obserwatorkę! Przy okazji przypominam, że naprawdę mile widziane są komentarze. Mam nadzieję, że nie raz przekonałam was o tym, jak wielką motywacją potrafią one być. ;)

Dzisiaj krótko, ale mam nadzieję, że ciekawie.



Pobudka nie należała do najprzyjemniejszych, uderzyłam o coś głową. Nim udało mi się otworzyć oczy, poczułam, że moje ręce są czymś związane. Czułam się jakby po mojej głowie przebiegło stado mamutów, coś jakby w jej środku boleśnie pulsowało. Właściwie to nie wiedziałam co się stało dokładnie, jednak, gdy otworzyłam oczy, wszystko zaczęło układać się w całość. Byłam w samochodzie, który pędził z dużą prędkością, za kierownicą siedział mężczyzna. Nie widziałam jego twarzy, ale nie wyglądał na kogoś w moim wieku. Moje ręce oraz nogi były związane jakąś liną. Próbowałam się uwolnić jednak każdy ruch sprawiał mi ból. Moja próba ucieczki zwróciła uwagę oprawcy, który odwrócił się w moją stronę. Miał co najmniej czterdzieści lat, a cała jego twarz pokryta była zmarszczkami.

-Obudziłaś się, księżniczko? - w jego głosie można było usłyszeć troskę. - Spokojnie, jeszcze pięć minut i będziemy w domku. - uśmiechnął się, a żółć jego zębów sprawiła, że poczułam żołądek w gardle.

Kiedy chciałam coś powiedzieć poczułam, że moja usta są zaklejone. W tym momencie dotarło do mnie, że zostałam porwana. Uderzyło mnie ciepło, a do moich oczu napłynęły łzy. Jakiś mężczyzna wywozi mnie nie wiadomo dokąd, a ja leżę skrępowana na tylnych siedzeniach jego samochodu. Zaczęłam płakać, byłam przerażona i bezsilna. Przez płacz trudniej było mi oddychać, więc zmusiłam się, bym przestała. Nie miałam pojęcia ile jechaliśmy, nie wiedziałam dokąd jedziemy i gdzie właśnie jestem nie myślałam o niczym innym jak o tym co może mi zrobić porywacz.
Kiedy samochód w końcu się zatrzymał na zewnątrz wciąż było ciemno. Wytargał mnie z samochodu. Miejsce, w którym byliśmy przypominało mi jakieś slamsy. Stare, zniszczone budynki, zero ludzi i tylko jakiś pies szczekający w oddali. Wniósł mnie do domu. Śmierdziało w nim pleśnią i starością. Postawił mnie na podłodze w pokoju i rozwiązał ręce oraz nogi.

-Księżniczko, mam nadzieję, że wiesz, iż nie wolno Ci krzyczeć. - uśmiechnął się i pomachał mi nożem przed twarzą. - Cieszę się, że mnie rozumiesz.

Oderwał taśmę z mojej twarzy, zabolało mnie to, więc syknęłam pod nosem. Bałam się jednak wydać z siebie głośniejszego odgłosu, nie wiadomo co mogło odbić temu mężczyźnie. Doznałam ogromnego szoku, kiedy zaczął mnie czesać.

-Za mocno się szarpałaś i poplątały Ci się włosy. - pogłaskał mnie po głowie, a potem sięgnął po jakieś opakowanie. - Zmyjemy Ci teraz makijaż, dobrze? Huh? No powiedz coś, przecież nie zabroniłem Ci tego. - pogładził mnie po policzku.
-Czego Ty właściwie ode mnie chcesz?
-Jak to czego? Ciebie, Twojej uwagi.
-Co? - nie wierzyłam w to co słyszę.
-Tak długo starałem się, żebyś mnie zobaczyła, a Ty cały czas mnie ignorowałaś. Kupiłem nowe ubrania, drogie perfumy, a Ty nic. Było mi przykro. - zawiesił głos. - Ale teraz to nieważne, w końcu już zawsze będziemy razem.
-Jak mnie znalazłeś? Dlaczego mnie tu przywiozłeś? - z każdą chwilą co raz mocniej się bałam.
-Księżniczko, sama dałaś mi wskazówkę. Byłem akurat w pobliżu, gdy dodałaś zdjęcie z restauracji na swój SNS. Stwierdziłem, że nie mogę już dłużej czekać i teraz ja muszę zrobić swój pierwszy krok. Wiem, że mój dom nie jest taki świetny jak Twój, ale jeśli wypełnimy go naszą miłością, będzie dla nas idealny.
-Naszą miłością?
-Na pewno odwzajemnisz moje uczucie. Jestem świetnym facetem. Ten idol do pięt mi nie dorasta. Jestem silny, opiekuńczy i kocham Cię jak nikt inny. - zajął się zmywaniem mi makijażu, a ja przerażona bałam się ruszyć.

Ten człowiek był chory. Miał obsesję na moim punkcie. Przez długi czas opowiadał mi o tym jak zobaczył mnie na otwarciu nowego hotelu mojego ojca i jak rzekomo puściłam mu wtedy oczko. Od razu się we mnie zakochał, więc zaczął szukać o mnie informacji, jednak nie znalazł niczego. Próbował o mnie zapomnieć i gdy prawie mu się to udało, zobaczył na portalu plotkarskim, że jestem w Korei. Było mu przykro, ponieważ związałam się z Hyukiem, ale postanowił, iż odbije mnie. Zaczął chodzić na siłownię, zmienił fryzurę, a połowę swojej marnej wypłaty przeznaczał na nowe ubrania. Przychodził pod wytwórnię, ale nigdy nie zwracałam na niego uwagi. Próbował dostać się do środka, ale nikt nie chciał go wpuścić. Obserwował moje SNS, więc wiedział z kim się przyjaźnię i gdzie lubię spędzać czas. Myśl, że ten obleśny facet wiedział o mnie tak wiele, a także obserwował mnie tak długo przyprawiła mnie o dreszcze.

Kiedy skończył zmywać mi makijaż powiedział, że idzie na górę przygotować coś do jedzenia. Przez moją głowę przelatywały tysiące myśli, gdy nagle przypomniałam sobie, iż porywacz nie zamknął drzwi wejściowych, które znajdowały się parę kroków od pokoju, w którym jestem. Poczułam, że to moja szansa. Jeśli udałoby mi się wybiec z domu, mogłabym uciec do najbliższego domostwa i zadzwonić po pomoc. Wiedziałam, że mam mało czasu, więc w pośpiechu wyszłam do holu. Słyszałam na górze kroki, więc powoli, na palcach ruszyłam do drzwi. Kiedy dotknęłam dłonią klamki, poczułam szarpnięcie za włosy. Wyszarpał mnie do innego pokoju. Rzucił mną o ziemię, zapalił światło, a następnie wyszedł, zamykając drzwi na klucz. Rozpłakałam się, straciłam możliwe, że jedyną szansę na ucieczkę. Byłam o krok od wolności, na dłoni dalej czułam chłód klamki. Kiedy przestałam płakać, postanowiłam rozejrzeć się po pokoju. Gdy odwróciłam się do ściany o mało nie upadłam. Musiałam zakryć dłonią usta, by nie zacząć krzyczeć. Moje serce maksymalnie przyspieszyło. Cała ściana była obklejona moimi zdjęciami. Było ich tak wiele, że niektóre były przyklejane do kolejnej ścianki. Podeszłam bliżej. Były tam nie tylko fotografie, które dodawałam na swoje SNS, ale także takie, które musiały być robione z ukrycia. Kiedy jakieś osoby znajdowały się na zdjęciu, miały zamazywane twarze czarnym markerem. Po ubiorze rozpoznałam swoje zdjęcie z imprezy u dziewczyn z After School, potem zauważyłam fotografie spod szkoły, gdy szłam na pierwsze zaliczenia. Tych zdjęć było tak wiele, że nie wiedziałam, w którą stronę mam spojrzeć. Po paru spojrzeniach znalazłam zdjęcie, które musiało być zrobione dwa lata temu na wakacjach! Miałam wtedy włosy zafarbowane szamponem koloryzującym i przyleciałam jedynie na parę dni do taty. Im dłużej przyglądałam się całej „kolekcji” tym bardziej osobiste zdjęcia odnajdowałam. Robił mi zdjęcia, gdy byłam na zakupach, gdy szłam do wytwórni, wracałam do domu, kiedy byłam na randkach z Hyukiem, a także na spotkaniach z przyjaciółmi. Miał wydrukowane wszystkie moje zdjęcia z portali społecznościowych, nawet te, które usuwałam po paru minutach. Kopiował również te, które publikowali moi znajomi, a także portale plotkarskie. Rozejrzałam się po pokoju. Poza biurkiem i małym tapczanem nie było tu niczego. Na biurku leżał aparat, kiedy go włączyłam, po raz kolejny doznałam szoku. Widniały na nim zdjęcia, które zrobił tego dnia rano! To było przerażające. Ten człowiek obserwował mnie tak długi czas. Jego chora obsesja doprowadziła do tego, że mnie uprowadził. Gdybym dzisiaj nie wracała sama, wciąż obserwowałby mnie i łaził za mną wszędzie. Kto wie co wpadłoby mu do głowy. Mógł być zdolny do zrobienia komuś krzywdy. Jaka ja byłam ślepa, że go nie widziałam!

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. W tym samym momencie poczułam wibracje. Z tego stresu zapomniałam o tym, że cały czas miałam telefon w kieszeni w kurtce. Oprawca przyniósł mi jakieś warzywa i miło pachnącą zupę.

-Widziałaś już moją kolekcję? - zaczął i odwrócił się do mnie plecami.

Nie wiedziałam kiedy zostawi mnie samą, więc korzystając z okazji sięgnęłam po telefon. Niestety zdążyłam go tylko odblokować, gdy ten zwrócił się w moją stronę. Na szczęście nie zauważył jak nerwowo cofnęłam dłonie za siebie. „Teraz albo nigdy pomyślałam”. Zaczęłam szukać w głowie numeru, który znam. Padło na Ilhoona. Drżącymi dłońmi, na czuja, wystukałam numer przyjaciela i wycelowałam palcem w miejsce, gdzie powinna być zielona słuchawka. Modliłam się, żeby za chwile zadzwonił do mojego przyjaciela telefon, a ten mógł go odebrać. W głowie policzyłam do sześciu. Jeśli Ilhoon nie odebrał do tego momentu, oznaczałoby to, że jestem w tarapatach. Raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć.

-Jak się nazywasz? - ściskałam mocno telefon. - Wiesz o mnie wszystko, a ja nie znam nawet Twojego imienia.
-Chansoob. Lee Chansoob. - uśmiechnął się.
-Bardzo ładne imię. - starałam się zachowywać jak najbardziej naturalnie. - Masz jakieś rodzeństwo?
-Mam starszą siostrę. Dawno temu wyleciała do Stanów i słuch po niej zaginął.
-Ach... A gdzie Twoi rodzice? Czyj to dom?
-Rodzice nie żyją od dawna. Dom przepisali mi w spadku.
-Właściwie to gdzie my jesteśmy? - w myślach błagałam, żeby Ilhoon wszystko słyszał i wciąż był na linii.
-Najpopularniejsze slamsy w Seulu. Pewnie jesteś tu pierwszy raz, co? Takie pięknie księżniczki nie bywają w takich miejscach.
-Tak jestem tu pierwszy raz. Dobrze zauważyłam, że numer domu to 13?
-Wow. Masz rację! Nie sądziłem, że zapamiętasz. Dom numer 13, ostatni na tej ulicy. Za nim jest już tylko droga. Cicho i ustronnie. - zaśmiał się.
-Ach tak. - wymusiłam coś co miało być śmiechem. - Długo masz zamiar mnie tutaj trzymać? Wiesz, mój chłopak zacznie się martwić. Jestem popularna, o moim zniknięciu zaraz będą mówić w mediach. Będą mnie szukać.
-Tutaj Cię nie znajdą ksi... - spojrzał za mnie, a na jego twarzy wymalowała się wściekłość.

Wyszarpnął mi telefon z rąk i z całej siły cisnął nim o ścianę. Widziałam jak rozpadł się na kawałki. Z wściekłością mną szarpał, ciągle wyklinając. W pewnym momencie kopnął mnie w głowę. Poczułam ogromny ból, a potem zrobiło mi się ciemno przed oczami.


7 komentarzy:

  1. Ojeeju. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że Ilhoon odebrał telefon. Wpadnie z napakowanym Minhyukiem i zdobią rozrubę xD Ja nie wytrzymam do czwartku... Nie przy takiej końcówce. Ty nas po prostu torturujesz.
    Czekam na kolejny rozdział i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszesz fantasmo!
    Dobrze, że założyłaś tego bloga ;D Co było dla Ciebie motywacją, aby go założyć?
    Czekam na dalsze losy Ihoona :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostrzegam, będzie długo i mało ciekawie ;)

      Otóż trzeba cofnąć się dobrych parę lat do czasów czwartej klasy podstawówki. Już wtedy moja nauczycielka języka polskiego, którą do dzisiaj darzę ogromnym szacunkiem, zauważyła, iż mój styl pisania jest naprawdę dobry. Kobieta ta włożyła mnóstwo pracy w rozwijanie mojego talentu. Co rusz posyłała mnie na konkursy, w których niejednokrotnie zdobywałam wyróżnienia, a także zwyciężałam. Pod wpływem starszej koleżanki założyłam pierwszego bloga z opowiadaniem. Do teraz wspominam te opowiadanie z zażenowaniem. Kiedy trafiłam do gimnazjum trafiłam na nauczycielkę, która mimo tego, iż wiedziała jaki talent we mnie drzemie, miała mnie w głębokim poważaniu. Nie chciała w jakikolwiek sposób ze mną pracować, nie proponowała udziałów w konkursie. Brak uwagi i motywacji sprawił, że postanowiłam zerwać z tym. Opowiadania nigdy nie dokończyłam, a jedyne prace, które pisałam to te obowiązkowe, w szkole. Jakieś dwa lata temu wszystko się pozmieniało, przypadkowo trafiłam na k-pop, który odwrócił moje życie do góry nogami. Razem z k-popem poznałam ff, zaczęłam czytać yaoi. No i uwaga! Jesteśmy w kluczowym momencie. Również przypadkiem trafiłam na blog (niestety został porzucony, ale polecam przejrzeć.) http://hyosun-is-out-of-happiness.blogspot.com/
      Byłam zachwycona jego treścią, ale nie podobało mi się to, iż nie zawsze wszystko szło po mojej myśli... i wtedy odezwała się moja pasja, która sprawiła, iż postanowiłam stworzyć coś swojego, coś co będzie takie jakie ja chcę. No i tak oto... jesteśmy tutaj ;)

      Usuń
  4. Czytając to strasznie utożsamiłam się z bohaterką. Aż mi serce zaczęło szybciej bić! Modlę się by Ilhoon odebrał ten telefon ;-; Znaczy jest źle, ale jak on się nie pojawi to będzie jeszcze gorzej ;-; Niech ten psychol trzyma łapy przy sobie, a nie mi tu ciągnie ją za włosy ;-; Nie wytrzymam do kolejnego rozdziału ;-; Znajdziecie mnie na podłodze w moim pokoju z telefonem w ręce ;-; Nie żałuję, że tu zajrzałam ♥ Opowiadanie całkowicie trafiło w mój gust i z rozdziału na rozdział staje się coraz ciekawsze ♥ No nic pozostaje mi tylko czekać ;-; Hwaiting! ~~

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki psychol. Skoro tak ją kocha to dlaczego ją kopie? XD hahah to jest nawet trochę zabawne :p ale ta ściana ze zdjęciami to mega straszna. Może nieh jej zdjęcia porobi jak leży nieprzytomna po jego pobiciu? XD szkoda, że nie udało jej się uciec, no ale jak już ją porwał to nie może być tak łatwo.
    aw ciekawe jak to będzie :D i ciekawe kto ją uratuje? Ilhoon czy Hyukkie....czekam z niecierpliwością! :)

    OdpowiedzUsuń