-Żartujesz, prawda? - złapałam się
za głowę, wplatając palce we włosy i mocno je ściskając.
-Nie. - zaśmiał się, ukazując rząd
białych zębów.
-A Ty wszystko... - wskazałam palcem
na mamę, która właśnie teraz opierała się o drzwi, a szok
odebrał mi mowę w połowie zdania.
-Jasne, że wiedziałam. - jej ciepły
chichot rozprzestrzenił się po pomieszczeniu. - Joonyoung miewa
szalone pomysły, ale do porwania chyba by się nie posunął.
-Pakuj się, mała. - sprawca
zamieszania poszarpał mi włosy. - Masz godzinę. Go-dzi-nę. -
wyraźnie podkreślił i zniknął wraz z moją mamą za drzwiami.
O tym, iż moi przyjaciele czynią
rzeczy niemożliwe, a swoim urokiem osobistym są w stanie zdziałać
cuda, wiedziałam nie od dzisiaj. Sama często brałam udział w
realizacji ich zwariowanych pomysłów, teraz jednak siedziałam na
środku swojego pokoju, nie wiedzieć właściwie jak zareagować na
nowinę, którą obwieścił mi najlepszy przyjaciel.
-Zajebiście znowu was widzieć. -
odparła Hyeyin, odpalając czekoladowego papierosa. - Ile to już
lat?
-Pięć. Kiedy ostatni raz tu byliśmy,
ten dupek nie dosięgał mi do ramion. - próbowała objąć w pasie
starszego brata, jednak ten, nie wkładając w to wiele siły,
odepchnął ją. - Poczęstujesz? Jeszcze nigdy nie jarałam
koreańskich fajek.
-Jasne! - rzuciła Jessi paczkę
papierosów, w tym samym czasie zwracając się do wysokiego
chłopaka. - Dlaczego milczysz, huh? Zapomniałeś jak to się mówi
po naszemu? - zaśmiała się, a następnie wymuszonym akcentem
zapytała. - Do you speak korean? Korean, korean, please!
Nim Hwasa, jak pieszczotliwie nazywano
Hyeyin, zdążyła zareagować, znalazła się na barkach młodego
dżentelmena.
-Nic się nie zmieniłaś, noona. -
szepnął dziewczynie do ucha, mocniej ją ściskając.
▀▀
Obrazy za oknem znikały bardzo szybko.
Chciałam liczyć latarnie, jednak nie mogłam skupić myśli i wciąż
zapominałam liczb. Nie mogłam też zasnąć, obecna sytuacja nie
pozwalała mi na to.
-A co jeśli nikt mnie nie polubi? -
zapytałam, przerywając ciszę trwającą już paręnaście minut.
-Ty lepiej martw się tym, czy
zmieścisz się w mundurek. Mam wrażenie, że ostatnio trochę
przytyłaś. - dotychczas zajęty jazdą, spojrzał na mnie, by
zmierzyć mnie od góry do dołu. - Podałem im przybliżone wymiary,
więc lepiej składaj ręce ku niebu, abym trafił.
-Wcale nie przytyłam. - skrzyżowałam
ręce i odwróciłam się w drugą stronę. - Dupek. - wyszeptałam
bardziej do siebie, niż do niego.
Przez moją głową przelatywało
mnóstwo myśli. Dokładnie w wieczór poprzedzający pierwszy dzień
szkoły dowiedziałam się, iż przeprowadzam się do Joonyounga, by
uczęszczać do prywatnej, renomowanej szkoły w Seulu. Wszystko już
od dawna było omawiane z moimi rodzicami, jednak mnie powiedziano o
tym na tyle późno, bym nie mogła odmówić. Zaśmiałam się sama
do siebie. Cóż, Jiyeon, całe życie z szaleńcami.
▀▀
-A co jeśli nie ucieszy się na nasz
widok? Minęło tyle czasu, może w ogóle o nas nie pamięta? -
wyrzuciła w powietrze Jessica, przelewając ostatnie krople soju do
kieliszków.
Wszędzie było szaro od dymu
papierosowego, a w całym mieszkaniu unosił się zapach alkoholu,
który wskutek rosnącej ilości promili we krwi nastolatków, co
chwilę lądował poza szklanymi kieliszkami.
-Wszędzie dobrze, ale w domu
najlepiej. - powiedział Mingyu, zupełnie nie zwracając uwagi na
słowa młodszej siostry. - Mają racje Ci, którzy mówią, że
tylko na starych śmieciach można osiągnąć spokój.
-Znów będziemy wszyscy razem. Teraz
możemy zawojować świat. - odpowiedziała Hwasa, gasząc papierosa
w kolorowej popielniczce.
-Słyszałaś, mamy mieć dwie nowe
uczennice w klasie. - byłam tym trochę zmartwiona, więc
postanowiłam porozmawiać o swoich obawach z najlepszą
przyjaciółką.
-To świetnie! Potrzebujemy czegoś
nowego, naszej klasie od dawna brakowało świeżości. - odparła
Bloody, zajadając się ostrymi ciastkami ryżowymi.
-Ponoć przyjaźnią się z tą dziwną
dwójką z trzeciej klasy... - nie miałam apetytu, więc jedynie
dziobałam pałeczką kawałki papryki.
-Joonyoung i Hyeyin?
-Właśnie oni. Podejrzani ludzie, źle
im z oczu patrzy.
-Spojrzenie jeszcze niczego nie
oznacza. Nie możesz wnioskować po ich oczach jacy oni są. -
pogładziła moje włosy. - Martwisz się na zapas, Chanmi.
Może Bloody miała rację, zawsze
wszystkim przejmuję się na zapas. Jednak teraz miałam naprawdę
złe przeczucie co do tych nowych uczennic. Nie mogłam pozbyć się
myśli, że wraz z nimi pojawią się kłopoty.
Jest i prolog. Mówi on właściwie... o niczym.
Chciałam żeby był on luźny, a także nie zdradzał co będzie działo się w następnych rozdziałach.
Jak zawsze gorąco zapraszam do komentowania, ponieważ wasze opinie są dla mnie naprawdę ważne.
Nie będę mogła przez ciebie spać, bo będę się zastanawiać, co tu się wydarzy. Wielkie dzięki xD Zapowiada się naprawdę ciekawie.
OdpowiedzUsuńCóż, pozostaje mi tylko czekać na rozdział, a tobie życzyć powodzenia i weny :)
Warto było czekać, a chwila oczekiwania na rozwinięcie akcji też jest wskazana.
OdpowiedzUsuńCzy nastolatkowie wszędzie tak szybko rozpoczynają "dorosłe" życie?
Czekam.
Mimo że to taki luźny tekst jak pisałaś to zaciekawiłaś mnie tym ^^
OdpowiedzUsuńZastanawiam się jaką historię wymyśliłaś dla tych bohaterów więc czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział ;3
http://cnbluestory.blogspot.com/
bardzo fajnie napisane, zaciekawiło mnie. hwaiting! przy rozdziale bardziej sięrozpiszę:D
OdpowiedzUsuń