niedziela, 1 listopada 2015

GUILTY - prolog



-Żartujesz, prawda? - złapałam się za głowę, wplatając palce we włosy i mocno je ściskając.
-Nie. - zaśmiał się, ukazując rząd białych zębów.
-A Ty wszystko... - wskazałam palcem na mamę, która właśnie teraz opierała się o drzwi, a szok odebrał mi mowę w połowie zdania.
-Jasne, że wiedziałam. - jej ciepły chichot rozprzestrzenił się po pomieszczeniu. - Joonyoung miewa szalone pomysły, ale do porwania chyba by się nie posunął.
-Pakuj się, mała. - sprawca zamieszania poszarpał mi włosy. - Masz godzinę. Go-dzi-nę. - wyraźnie podkreślił i zniknął wraz z moją mamą za drzwiami.

O tym, iż moi przyjaciele czynią rzeczy niemożliwe, a swoim urokiem osobistym są w stanie zdziałać cuda, wiedziałam nie od dzisiaj. Sama często brałam udział w realizacji ich zwariowanych pomysłów, teraz jednak siedziałam na środku swojego pokoju, nie wiedzieć właściwie jak zareagować na nowinę, którą obwieścił mi najlepszy przyjaciel.



-Zajebiście znowu was widzieć. - odparła Hyeyin, odpalając czekoladowego papierosa. - Ile to już lat?
-Pięć. Kiedy ostatni raz tu byliśmy, ten dupek nie dosięgał mi do ramion. - próbowała objąć w pasie starszego brata, jednak ten, nie wkładając w to wiele siły, odepchnął ją. - Poczęstujesz? Jeszcze nigdy nie jarałam koreańskich fajek.
-Jasne! - rzuciła Jessi paczkę papierosów, w tym samym czasie zwracając się do wysokiego chłopaka. - Dlaczego milczysz, huh? Zapomniałeś jak to się mówi po naszemu? - zaśmiała się, a następnie wymuszonym akcentem zapytała. - Do you speak korean? Korean, korean, please!
Nim Hwasa, jak pieszczotliwie nazywano Hyeyin, zdążyła zareagować, znalazła się na barkach młodego dżentelmena.
-Nic się nie zmieniłaś, noona. - szepnął dziewczynie do ucha, mocniej ją ściskając.

▀▀

Obrazy za oknem znikały bardzo szybko. Chciałam liczyć latarnie, jednak nie mogłam skupić myśli i wciąż zapominałam liczb. Nie mogłam też zasnąć, obecna sytuacja nie pozwalała mi na to.
-A co jeśli nikt mnie nie polubi? - zapytałam, przerywając ciszę trwającą już paręnaście minut.
-Ty lepiej martw się tym, czy zmieścisz się w mundurek. Mam wrażenie, że ostatnio trochę przytyłaś. - dotychczas zajęty jazdą, spojrzał na mnie, by zmierzyć mnie od góry do dołu. - Podałem im przybliżone wymiary, więc lepiej składaj ręce ku niebu, abym trafił.
-Wcale nie przytyłam. - skrzyżowałam ręce i odwróciłam się w drugą stronę. - Dupek. - wyszeptałam bardziej do siebie, niż do niego.
Przez moją głową przelatywało mnóstwo myśli. Dokładnie w wieczór poprzedzający pierwszy dzień szkoły dowiedziałam się, iż przeprowadzam się do Joonyounga, by uczęszczać do prywatnej, renomowanej szkoły w Seulu. Wszystko już od dawna było omawiane z moimi rodzicami, jednak mnie powiedziano o tym na tyle późno, bym nie mogła odmówić. Zaśmiałam się sama do siebie. Cóż, Jiyeon, całe życie z szaleńcami.

▀▀

-A co jeśli nie ucieszy się na nasz widok? Minęło tyle czasu, może w ogóle o nas nie pamięta? - wyrzuciła w powietrze Jessica, przelewając ostatnie krople soju do kieliszków.
Wszędzie było szaro od dymu papierosowego, a w całym mieszkaniu unosił się zapach alkoholu, który wskutek rosnącej ilości promili we krwi nastolatków, co chwilę lądował poza szklanymi kieliszkami.
-Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. - powiedział Mingyu, zupełnie nie zwracając uwagi na słowa młodszej siostry. - Mają racje Ci, którzy mówią, że tylko na starych śmieciach można osiągnąć spokój.
-Znów będziemy wszyscy razem. Teraz możemy zawojować świat. - odpowiedziała Hwasa, gasząc papierosa w kolorowej popielniczce.



-Słyszałaś, mamy mieć dwie nowe uczennice w klasie. - byłam tym trochę zmartwiona, więc postanowiłam porozmawiać o swoich obawach z najlepszą przyjaciółką.
-To świetnie! Potrzebujemy czegoś nowego, naszej klasie od dawna brakowało świeżości. - odparła Bloody, zajadając się ostrymi ciastkami ryżowymi.
-Ponoć przyjaźnią się z tą dziwną dwójką z trzeciej klasy... - nie miałam apetytu, więc jedynie dziobałam pałeczką kawałki papryki.
-Joonyoung i Hyeyin?
-Właśnie oni. Podejrzani ludzie, źle im z oczu patrzy.
-Spojrzenie jeszcze niczego nie oznacza. Nie możesz wnioskować po ich oczach jacy oni są. - pogładziła moje włosy. - Martwisz się na zapas, Chanmi.

Może Bloody miała rację, zawsze wszystkim przejmuję się na zapas. Jednak teraz miałam naprawdę złe przeczucie co do tych nowych uczennic. Nie mogłam pozbyć się myśli, że wraz z nimi pojawią się kłopoty.



Jest i prolog. Mówi on właściwie... o niczym. 
Chciałam żeby był on luźny, a także nie zdradzał co będzie działo się w następnych rozdziałach. 
Jak zawsze gorąco zapraszam do komentowania, ponieważ wasze opinie są dla mnie naprawdę ważne.

4 komentarze:

  1. Nie będę mogła przez ciebie spać, bo będę się zastanawiać, co tu się wydarzy. Wielkie dzięki xD Zapowiada się naprawdę ciekawie.
    Cóż, pozostaje mi tylko czekać na rozdział, a tobie życzyć powodzenia i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto było czekać, a chwila oczekiwania na rozwinięcie akcji też jest wskazana.
    Czy nastolatkowie wszędzie tak szybko rozpoczynają "dorosłe" życie?
    Czekam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo że to taki luźny tekst jak pisałaś to zaciekawiłaś mnie tym ^^
    Zastanawiam się jaką historię wymyśliłaś dla tych bohaterów więc czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział ;3

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajnie napisane, zaciekawiło mnie. hwaiting! przy rozdziale bardziej sięrozpiszę:D

    OdpowiedzUsuń