Cynamonowa świeczka już dawno zgasła,
zaś Hayi upojona jej zapachem spała wtulona w ogromną maskotkę.
Wyglądała jak niewinnie jak anioł, jej długie włosy trochę
chaotycznie ułożyły się na poduszce, zaś długie rzęsy,
oświetlone światłem miasta, odbijały się cieniem na policzkach.
W pokoju panowała błoga cisza, jedynie ciche tykanie starego zegara
przebijało się do uszu dziewczyny, usypiając ją jeszcze bardziej.
Cisza ta została jednak szybko zakłócona. Silne walenie do drzwi
postawiło ją na nogi w rekordowym tempie. Nie musiała zgadywać,
wiedziała, że za drzwiami stoi pijany Hanbin. Delikatnie tupiąc, w
myślach nakazywała sobie podejść do sprawy ze stoickim spokojem.
Jednak, gdy tylko jej ukochany całym swoim bezładnym ciałem wpadł
w jej ramiona, wiedziała, że nie wytrzyma długo. Przeciągnęła
chłopaka do salonu, gdzie ułożyła go na skórzanej kanapie.
Oparła dłonie na kolana i dłuższą chwilę silnie dyszała. Nagle
odczuła, że jej niewielkie mieszkanko wcale nie jest takie małe,
gdy w grę wchodziło noszenie prawie nieprzytomnego chłopaka z
przedpokoju do salonu.
-Czy Ty już zupełnie zwariowałeś?
-Przyszeeedłem.
-O tej porze? Czy Ty wiesz, która
godzina?
-Umówili... umówiliśmy się. I
tadaaa! Jesteeem.
-Gdzie byłeś tyle czasu?
-Ajkoon.
-Bełkoczesz.
-Nie cieszzzzysz się?
-Mogłeś równie dobrze tam po prostu
zostać.
Mimo, że była na niego wściekła,
szybkim krokiem ruszyła do pokoju. Z szafy wyciągnęła nowy,
jeszcze nieużywany koc. Wychodząc spojrzała na kanapę, jej
chłopak już spał. Na palcach zbliżyła się do niego. Z
największą delikatnością przykryła go kocem, a następnie
podkręciła klimatyzację. Wiedziała, że chłopak nie lubi chłodu
i bardzo szybko się przeziębia. Pomimo zmęczenia ruszyła do
łazienki i już po chwili wyszła ze wszystkimi potrzebnymi
rzeczami, który dociskała do piersi. Zmoczyła pierwszy wacik
płynem micelarnym i ze skupieniem zaczęła mozolnym proces usuwania
makijażu u swojego chłopaka. Odór alkoholu drażnił jej nozdrza,
jednak dla niego była gotowa wdychać ten nieprzyjemny zapach
jeszcze przez parę chwil, nim nie uda jej się usunąć całego
scenicznego makijażu.
Pierwszą myślą, która dopadła ją
przy przebudzeniu było to, jak można być taką kretynką, by
ustawiać na dźwięk alarmu ulubioną piosenkę. Wściekła jak osa,
z przymkniętymi powiekami szukała dłonią swojego telefonu na
malutkiej komodzie. Prawie przeklęła, gdy niechcący zepchnęła
smartfon na podłogę, przedłużając przy tym czas grania cholernie
głośnego utworu. Gdy wreszcie urządzenie znalazło się w jej
dłoniach, odetchnęła z ulgą. Nie pamiętała kiedy wczoraj
zasnęła, jednak była zupełnie niewyspana, czuła, że jej oczy są
spuchnięte, a tył jej głowy nieprzyjemnie pulsował. Nie miała
jednak czasu na narzekanie, chciała szybko wziąć prysznic, by mieć
chwilę na przygotowanie śniadania dla Hanbina. Wiedziała, że
będzie miał silnego kaca, którego zabić będzie można wyłącznie
pełnowartościowym posiłkiem. Musiała więc spieszyć się z
poranną toaletą, ponieważ przygotowanie go zajmie jej trochę
więcej czasu, niż zwykle poświęca na zrobienie śniadania.
Wycierając włosy zbliżała się do
salonu. Chciała obudzić ukochanego, jednakże na kanapie zastała
jedynie pomięty koc. Zaśmiała się sama do siebie, a następnie
lekko uderzyła się w głowę piąstką za latanie w chmurach.
Hanbin nigdy przecież nie zostawał na śniadanie. Mimo iż byli
parą od tak długiego czasu, chłopak nigdy nie sypiał z Hayi w
jednym łóżku i z samego rana wymykał się, nie czekając na swoją
ukochaną.
Wchodząc do wytwórni natknęła się
na Bobbiego.
-Nie ma z tobą B.I?
-Nie, przecież widzisz, że jestem
sama.
-Wyszedł wczoraj do ciebie z imprezy.
-Tak, tak, był, ale zmył się... Jak
zawsze. Na pewno nie ma go jeszcze?
-Nie, menedżer jest dzisiaj bardzo
drażliwy, lepiej, żeby się nie spóźnił.
-Zaraz do niego zadz..
-Ma wyłączony telefon.
Wiecie co jest najbardziej demotywującą rzeczą? Wchodzisz na bloga, w powiadomieniach masz komunikat, że ktoś dał plusa wpisowi, myślisz "zajebiście, pewnie zostawił komentarz i będę wiedzieć co mam do poprawki", a w rzeczywistości tego komentarza nie ma. Ludzie, komentujcie, to naprawdę wiele znaczy dla kogoś kto tworzy! :)
Po zachowaniu Hayi widać, że Hanbin często odwiedzał ją w tym stanie. To, że zawsze tak się zmywa bez pożegnania, jest w sumie trochę niemiłe z jego strony, ale cóż :P Teraz zniknął i na razie nic nie wiadomo, ale przecież o to chodzi.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak dalej potoczy się akcja. Czekam na ciąg dalszy c:
Biedna Hayi.. takiego nawalonego to ja bym pewnie na korytarzu zostawiła xd
OdpowiedzUsuńHanbin zniknął, to chyba znaczy, że już zaczyna się główna akcja ;3
Czekam na kolejny rozdział ^^
http://cnbluestory.blogspot.com/