piątek, 8 lipca 2016

Zabiłem ją.

Zabiłem ją.

Pomysł tej zbrodni nieświadomie zrodził się w mojej głowie, gdy zaproponowałem dyrektorowi swój udział w duecie z nią. Słyszałem, że bardzo chciała, by to Junhyung z nią występował jednak zupełnie mnie to nie obchodziło. Wiedziałem, iż do tej roli nadawałem się znacznie lepiej. Wciąż nieświadomie układałem w głowie plan powolnego zabijania niewinnej kobiety. Kiedy dyrektor głowił się nad konceptem naszego duetu rzuciłem tylko jedno słowo „skandal”. Nasz duet miał być skandaliczny. Mieliśmy ukazywać chemię między kobietą, a mężczyzną, mieliśmy grać wszystkie najsilniejsze uczucia – miłość, pożądanie, bliskość.



Po raz pierwszy spotkaliśmy się przy nagraniach do debiutowego teledysku. Spojrzałem na nią, była pełna sprzeczności. Miała na sobie seksowną, krótką sukienkę, mocny makijaż, jednocześnie tryskając naturalnym aegyo, śmiejąc się i zachowując jak mała dziewczynka. Właśnie wtedy zachciałem ją mieć na własność. Chciałem by należała wyłącznie do mnie. O tym jak prosta do spełnienia jest moja zachcianka pokazało jej zachowanie, gdy graliśmy razem. Jej wzrok mnie peszył, a ona drżała pod moim dotykiem.
Zdobyłem jej numer telefonu, jednakże nie miałem zamiaru kiedykolwiek do niej dzwonić. Chciałem sprawić, by to ona pierwsza zrobiła krok w moją stronę. 



Wiedziałem, że kiedyś do tego dojdzie, jednak nie sądziłem, iż nadejdzie to tak prędko. Zadurzyła się we mnie tak szybko, że właściwie poczułem lekkie zawiedzenie. Im szybciej do tego doszło, tym szybciej gra miała się skończyć. Tak jak chciałem, ona pierwsza się odezwała. Jej pierwszy esemes brzmiał tak prosto, zwyczajne „hej”. Odpisałem na nie dopiero po paru godzinach, jednakże inne działania szły mi znacznie szybciej. Już po drugim spotkaniu objąłem ją. Później obejmowałem ją tak często jak tylko mogłem, jednakże powstrzymywałem się z całych sił, by jej nie pocałować. Ten krok również pozostawiłem jej.
Poza sceną jest bardzo wstydliwa, dlatego gdy podczas omawiania występu na MAMA zaproponowała, byśmy pocałowali się na scenie, prawie zakrztusiłem się gorącą kawą.
Tak, nasz pierwszy pocałunek odbył się przed ogromną publicznością. 



Pierwszy cios zadałem jej, gdy w dzień koreańskich walentynek wyszedłem na piwo. Poszedłem wtedy sam, ponieważ nikt z moich przyjaciół nie miał wtedy czasu. Wiedziałem, że było jej przykro, miała łzy w oczach, gdy wyprosiłem ją ze swojego mieszkania. Nie chciała dać po sobie poznać, iż jest smutna, z udawanym uśmiechem życzyła mi miłej zabawy.
Nie obchodziło mnie co ona czuje, miała być dla mnie tylko przytulanką, której zadaniem było zachowywanie się jak moja dziewczyna nie będąc nią. Miała być tylko wtedy kiedy ją potrzebowałem, bez wzajemności. 



Powoli rozkochiwałem ją co raz bardziej. Pojawiałem się w jej mieszkaniu z kwiatami, bez zapowiedzi. Wtedy całą noc kochaliśmy się, graliśmy w gry na play station albo oglądaliśmy wtuleni w siebie telewizję. Było mi z nią dobrze, miałem to czego potrzebowałem, bez żadnych zobowiązań, nie biorąc za nic odpowiedzialności.
Wiedziałem, że jest moja, gdy mimo łez wypełniających jej oczy, powtórzyła po mnie, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Potwierdzała to za każdym razem, gdy po długich dniach ciszy, witała mnie z uśmiechem w progu swoich drzwi. Nigdy nie narzekała, że nie odbieram jej telefonów czy zupełnie nie słucham o czym do mnie mówi. Była moja, jednak ja nie należałem do niej. 


Nikt nie wiedział o relacji jaka nas łączy, nie pozwalałem zbliżać się jej do mnie w wytwórni. Nasza bliskość była szczelnie zamknięta za drzwiami jej mieszkania. Tylko tam mogła dotknąć mnie, pocałować, wtulić się. Możliwe, że właśnie dlatego tak bardzo cieszyła się na wieść o comebacku naszego duetu.
Wszyscy byli zaskoczeni jak zmieniła się nasza gra aktorska od czasu debiutu. Chwalono nas za to jak odgrywaliśmy namiętność, jak naturalnie wyglądały nasze pocałunki. 



Coś jednak zaczęło się ze mną dziać. Dostrzegłem, że nagle zacząłem uwzględniać ją w swojej przyszłości. Kiedy planowałem kupno mieszkania pierwsze o czym pomyślałem było to, czy spodoba jej się sypialnia. Łapałem się na tym, że chciałem zabić każdego mężczyznę, z którym gadała, którego darzyła uśmiechem. Wystraszyłem się, chciałem to wszystko zwolnić. Zacząłem być chłodny, znacznie rzadziej pojawiałem się w jej mieszkaniu. 



Ona nie dawała za wygraną. Pojawiała się u mnie łaknąc mojej bliskości. Właśnie wtedy wyczuła moją słabość. Ciągle całowała mnie wiedząc, że nie potrafiłem się od niej odsunąć. Przytulała się mając świadomość, że moja ręka zaraz spocznie na jej talii. Uwodziła wiedząc, że nie będę w stanie się jej oprzeć. Nagle role się odwróciły, to ona zaczynała mieć mnie w garści.
Oprzytomniałem, gdy kazała mi się zdecydować. Zerwała ze mną kontakt, nie chciała odzywać się dopóki nie wybiorę między przyjaźnią, a miłością. 



Zlekceważyłem to, gdy wpuściła mnie do swojego mieszkania. Wtedy wiedziałem, że będzie na mnie czekać, ponieważ wciąż jest moja. Wszystko wróciło do normy, znów pojawiałem się u niej kiedy chciałem, znów kochaliśmy się, znów dawałem jej wygrać w jakiejś głupiej grze, znów przytulałem, gdy zasypiała na początku filmu.
Myślałem, że mogę unikać odpowiedzialności już zawsze. Łudziłem się, że zawsze będzie moja, gdy ja nie będę jej.
Myliłem się.



Zabiłem ją. Zabiłem kobietę, która kochała mnie nad życie. Zabiła ją moja bierność, zabił strach przed byciem czyimś, chęć bycia wolnym.
Teraz minęło parę miesięcy. Ona odradza się. Jest teraz jeszcze piękniejszą kobietą, jej uśmiech jest jeszcze piękniejszy niż wtedy, gdy należała do mnie.
Po mojej kruchej, małej istocie nie ma już śladu. Zginęła, by na jej miejscu stanęła silna, niezależna kobieta. Która już nigdy nie będzie moja.



Opowiadanie jest z dedykacją dla mojej kochanej K., wiesz dlaczego :)
Postanowiłam stworzyć coś innego, początkowo miało to być napisane z punktu widzenia Hyuny, jednakże uznałam, że czas na coś nowego i tak oto - wyszło to... coś :)

5 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie Ci to wyszło ;3 jest świetnie napisane i tak przyjemnie się czytało ^^ ehhh.. nie mam weny na dłuższy komentarz, więc fighting!

    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no, chyba nie czytałam jeszcze niczego w tym stylu. Ja głupia faktycznie myślałam, że ją zabije xD Ale wyszło dobrze, bardzo ciekawie. Dobrze, że zdecydowałaś się na opisywanie tego z jego perspektywy. Czekam na kolejne prace c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dla mnie bomba. Niby jest to bez dialogów i w takiej skróconej formie, ale tutaj pasuje to idealnie. Same przemyślenia, przekazane bardzo dobitnie. Świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow! Bardzo mi się podoba. Świetnie napisane. Jest to coś nowego, ten styl pisania, ach jestem oczarowana c:
    Pozdrawiam cieplutoko i życzę jeszcze więcej pomysłów i weny~

    OdpowiedzUsuń