sobota, 9 lipca 2016

Please hold on to me, please find me now - 3.



Siedziała na schodach pisząc kolejnego esemesa do ukochanego. Jego telefon wciąż był wyłączony, a on ciągle nie pojawił się w wytwórni. Nerwowo tupała nogami wiedząc, że czas powoli się kończy. Marszczyła brwi mordując w myślach swojego chłopaka. To co właśnie robił było niesamowicie dziecinne i nieodpowiedzialne, przecież za jego spóźnienie oberwie cały zespół. Prawie podskoczyła, gdy telefon zawibrował w jej dłoni.

-Hanbin, gdzie Ty do cholery jesteś?
-Przepraszam kochanie, musiałem sobie co nieco przemyśleć.
-Gdzie jesteś? Menadżer jest wściekły.
-Będę za jakieś półtorej godziny.
-Słucham? On Cię zabije! Tyle razy prosiłam, żebyś nie robił takich głupstw.
-Spokojnie skarbie, wszystko załatwię.
-Pośpiesz się!

Głośno westchnęła, chowając głowę w dłoniach. Jej chłopak praktycznie codziennie dawał jej powodu do zmartwienia, był człowiekiem, który ciągle wpadał w kłopoty, nierzadko z własnej głupoty. Nie potrafiła jednak złościć się na niego, był jej całym światem i wiedziała, że on czuje to samo. To była ich recepta na szczęście, nikt nie rozumiał, iż nie potrzebują oni niczego poza tym jednym, szczerym uczuciem. „Błagam, bądź tu jak najszybciej.” Jeszcze chwile wpatrywała się w treść wiadomości, którą właśnie wysłała swojemu chłopakowi i ruszyła na salę prób.



-Hayi, jeszcze raz.
-Do, re, mi...
-Hayi! Co się dzieje z Twoim głosem?
-Przepraszam, ja...
-Wyjdź. Odetchnij i wróć tutaj za pięć minut. Chcę żebyś po powrocie zrobiła to poprawnie.

Była na siebie zła, nigdy nie miała problemów z podstawowymi ćwiczeniami, dziś zaś potykała się na rozgrzewce. Zabierając ze sobą butelkę wody, Hayi, ruszyła, zgodnie z poleceniem nauczycielki śpiewu, na korytarz. Oparła się o zimną ścianę, zamknęła oczy i skupiła się na oddychaniu poprzez przeponę. Nie miała pojęcia dlaczego jej głos sprawiał takie problemy, nie przeziębiła się nigdzie, ostatnio również nie przemęczała gardła, więc delikatnie stukając tyłem głowy w ścianę, zastanawiała się nad przyczyną nieprofesjonalnego fałszowania w czasie śpiewania gamy. Osunęła się po ścianie i usiadła po turecku na chłodnej posadzce. Sięgnęła do kieszeni po swój telefon i już po chwili uśmiechała się sama do siebie. Dwie godziny temu otrzymała wiadomość od Hanbina. „Będę biegł. Kocham Cię skarbie, zobaczmy się wieczorem.” Wciąż ciesząc się od ucha do ucha, dostrzegła idącego w jej stronę rapera IKON.

-Bobby? Nie macie próby? Przerwa?
-Jak mamy niby mieć próbę, skoro Twój kochaś nie zjawił się jeszcze w wytwórni?
-Żartujesz sobie? Przecież już dawno powinien tu być! Czy on na głowę upadł?
-Menedżer wpadł w taki szał, że dziwię się, iż nikt z nas nie oberwał. Hayi, nie wiem czy tym razem tak łatwo go udobruchacie.

Nie odpowiadając chłopakowi, wybrała numer Hanbina i wykonała połączenie. Niestety po paru sygnałach usłyszała głos automatycznej sekretarki. Już miała dzwonić po raz drugi, gdy zza drzwi usłyszała głos nauczycielki śpiewu, jej czas odpoczynku się skończył. Mimo narastającej w niej złości, wiedziała, że musi skupić się na swojej lekcji. Z całych sił starała się wyrzucić ze swoich myśli nieodpowiedzialnego chłopaka, ponieważ wiedziała, że z ich dwójki ona musiała dawać z siebie wszystko i nigdy nie zawodzić. Na szczęście kolejne piętnaście minut lekcji przebiegało bardzo dobrze, głos dziewczyny przestał się łamać, a jej struny głosowe zaprzestały wydawani dziwnych, skrzeczących dźwięków. Niestety, mimo braku niepowodzeń, lekcja po raz kolejny została przerwana. Tym razem stało się tak z powodu wizyty CEO, który poprosił dziewczynę o rozmowę.

-Panienko Lee Hayi, wiesz, że nie mam w zwyczaju łączyć życia prywatnego z pracą?
-Tak, wiem o tym.
-Tym razem jednak muszę to zrobić, ponieważ uważam, iż to ostatnia rzecz, która mi została. Masz świadomość, że Twój chłopak po raz kolejny sprawia kłopoty?
-Tak, wiem.
-Panienko Lee, nie mogę wiecznie godzić się na takie zachowania. Działania B.I szkodzą całemu zespołowi, naszej wytwórni i niewątpliwie zaczynają szkodzić Tobie. W dniu dzisiejszym moja cierpliwość się skończyła. Kolejna nieobecność Hanbina zakończy się usunięciem z zespołu, a także zerwaniem umowy z wytwórnią. To moje oficjalne oświadczenie.


Tak jak sądziłam, pisanie takich krótkich rozdzialików jest znacznie prostsze i przyjemniejsze dla mnie. Chyba nie jestem stworzona do rozległych opisów i długich dialogów ;)

2 komentarze:

  1. Jestem ciekawa czy Hanbin pojawi się jeszcze w wytwórni, albo da po sobie jakiś znak, czy już tak o sobie zniknął.. współczuję Hayi.. tak musi się martwić ;; czekam na kolejny rozdział ^^

    cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak miło wrócić do domu i zobaczyć rozdział :D
    A teraz do rzeczy… Sądzę, że Hanbin zniknął tak definitywnie, bo przecież w innym wypadku raczej pokazałby się w wytwórni, chociażby po to, by nie martwić Hayi. W sumie nie dziwię się, że chcą go wywalić z zespołu, skoro to nie pierwszy raz, gdy sprawia problemy. Biedna Hayi musi zaprzątać sobie tym wszystkim głowę…
    Lecę do następnego rozdziału c:

    OdpowiedzUsuń