niedziela, 21 czerwca 2015

Anyone looking for the paradise lost? 8.

LONG TIME NO SEE~~
Kolejna, dziewiąta część będzie szalona, z dreszczykiem emocji, liczę na to, iż pojawi się was tyci więcej~
A tym czasem - enjoy!~

Tak, zwolniłam się na własne życzenie i jeszcze tego samego dnia pędziłam do wytwórni wyjaśnić swoją nieobecność. Po moim przybyciu okazało się, iż niczego nie muszę tłumaczyć, ponieważ ktoś już to zrobił. Dodatkowo ta osoba załatwiła mi tygodniowe zwolnienie zdrowotne. Niestety w recepcji pracowała nowa kobieta i nie była w stanie udzielić mi informacji, kto to wszystko załatwił. Wycofałam szybko owe zwolnienie oraz nie wyraziłam zgody na „rozluźnienie” mojego grafiku. Byle omdlenie nie mogło mnie powstrzymać. Wciąż czułam się słabo, jednak uważałam, że to na pewno minie.
Kiedy wróciłam, N wraz z Leo prawie mnie udusili, przytulając z całych sił. Również chłopcy z dołu zrobili to samo. Hyuk niestety wciąż był chłodny i obojętny w stosunku do mnie. Rzucił tylko „dobrze, że już jesteś” i zniknął w naszej sypialni. Zaczęłam zastanawiać się czy słowa, które skierował do mnie stosunkowo niedawno, nie były zwyczajną fikcją. Może wymyślił sobie to wszystko po to bym była łatwiejsza do zniesienia? Może rozkochanie mnie w sobie było jakimś durnym zakładem? A może... nie jestem tą jedyną?
Z owych rozmyślań wyrwał mnie dźwięk SMS-a. Wiadomość tekstowa przyszła z numeru przypisanego wytwórni i mówiła o tym, iż wszelkie jutrzejsze zajęcia kończą się o godzinie 15. Wiązało się to z tym, iż dokładnie o osiemnastej rozpoczyna się przyjęcie firmowe połączone z mini sesją zdjęciową „twarzy Jellyfish”. Zaraz po zapoznaniu się z treścią wiadomości skierowałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem, zmywając z twarzy makijaż, który znajdował się na niej od dnia, w którym wylądowałam w szpitalu. Dopiero teraz zauważyłam jak strasznie wyglądałam. Fioletowe sińce pod oczami zdawały się sięgać samych policzków, skóra zaś miała szary, nieprzyjemny odcień. Zaczęłam szukać w głowie momentu, kiedy ostatni raz poświęciłam swojemu ciału trochę czasu. Nie zajęło mi dużo czasu wywnioskowanie, iż było to niesamowicie dawno temu. Po dokładnym oczyszczeniu twarzy oraz nałożeniu na nią wszystkich kremów z mojej toaletki, nadszedł czas na prysznic. Nie do końca świadomie skorzystałam z żelu, który należał do Hyuka. Moje ciało otulił zapach, kojarzony przeze mnie z moim ukochanym. Mieszanka czekolady z czerwonym pieprzem wypełniła moje nozdrza. Tak bardzo tęskniłam za Sanghyukiem, nie pamiętałam kiedy zasypiałam w jego ramionach, wdychając zapach, który właśnie mnie otulał.
Kolejną noc spędziłam na kanapie. Mimo ogromnej tęsknoty nie potrafiłam położyć się w naszym wspólnym łóżku.

Aby chłopcy nie dojrzeli mojego problemu wstałam bardzo wcześnie i jeszcze przed ich pobudką pojechałam do wytwórni.
Mój dzisiejszy grafik nie należał do najbardziej różnorodnych. Od rana do piętnastej miałam treningi z VIXX. Na szczęście dzisiaj nie zostawałam sam na sam z Hyukiem. Miałam wrażenie, że pozostawienie nas samych mogłoby skończyć się na złamaniu mi serca. Bardzo chciałam porozmawiać z Han o tym co się dzieje, jednak bałam się, że po raz kolejny mnie odrzuci, albo co gorsze, usłyszę coś czego usłyszeć tak bardzo się lękałam.
Niestety wspólny trening wcale nie okazał się łatwy. Hyuk cały czas mylił kroki przez co reszta zespołu stała w miejscu. Nie działały na niego krzyki, prośby czy głośne lamentowanie. Kiedy wydawało się, że już wszystko łapał w najmniej oczekiwanym momencie wszystko się sypało, robił krok złą nogą, ruszał za szybko czy stawał zagubiony. W końcu moja cierpliwość zaczęła się kończyć i dla bezpieczeństwa wszystkich zarządziłam dwudziestominutową przerwę. Przy automacie z napojami zaczepił mnie N.
-Co się między wami zdarzyło? - zagadał. - W ogóle ze sobą nie rozmawiacie.
-Neonacysta, po prostu nie mieszamy spraw prywatnych z naszą pracą. - obdarzyłam go uśmiechem, próbując go zbyć.
-Spanie na kanapie to też oddzielanie pracy od prywaty?
Zaniemówiłam. Skąd on o tym wiedział? Przecież zawsze zachowywałam się cicho, wstawałam przed wszystkimi i tuszowałam starannie wszystkie moje ślady.
-Często budzę się w nocy. Chodzę wtedy do kuchni, by napić się zimnego mleka. Widziałem Cię. - jakby usłyszał moje myśli. -Nie wiem co się stało. Kto i czym zawinił, ale tak nie powinno być, prawda? -nie czekając na moją odpowiedź odszedł.

Wraz z wybiciem godziny piętnastej w sali treningowej pojawiła się młoda stylistka oznajmiając, iż również ja jestem „twarzą Jellyfish” i mam iść z nią, aby wyszykować się do imprezy. W niecałe dwie godziny sztab stylistek zamienił mnie w prawdziwą piękność. Widząc swoje odbicie w lustrze zaniemówiłam. Od stóp do głów lśniłam. Mój przepiękny makijaż bazował na mocnym, czekoladowym smoky eyes i delikatnych ustach, a moje proste, blond włosy zostały zagęszczone paroma doczepionymi pasmami i zakręcone w równe loki. Miałam na sobie koronkową suknię przed kolano. Kolorem przypominała czerwone wino. Dopełnieniem całego wyglądu były klasyczne, czarne szpilki, skromna, złota biżuteria i matowy, czarny manicure. Do przyjęcia została godzina, gdy rozpoczęła się nasza sesja zdjęciowa. Fotografie wykonane w tym czasie miały być wykorzystane na nowej witrynie internetowej naszej wytwórni. Pozowałam jako pierwsza. Byłam bardzo zestresowana, ponieważ była to moja pierwsza sesja zdjęciowa. Na szczęście fotograf, który ze mną pracował, był niesamowicie miły i dał z siebie wszystko, bym się rozluźniła. Udało mu się to bardzo szybko i już po kilku minutach mieliśmy „to co trzeba”.
Wciąż nie rozmawiałam z Hyukiem, więc by uniknąć plotek i niepotrzebnego gadania już po pierwszym toaście wróciłam do domu usprawiedliwiając się kiepskim stanem zdrowia. Żałowałam, że omija mnie naprawdę fajna zabawa, więc już w taksówce pisałam do Ilhoona.

Już następnego wieczora po pracy pojechałam do „57” - najlepszego klubu w Gangnam.
-Tu jesteś! - krzyknął mi do ucha Ilhoon. - Dzisiaj są tu takie tłumy, że myślałam, iż Cię nie znajdę. Jest ze mną ktoś kto chciałby Cię poznać. - zza jego pleców wyłonił się wysoki, szczupły chłopak. - Poznaj BamBama! Jest maknae zespołu z JYP. „Girls, girls, girls”, kojarzysz? - zapytał, kręcąc palcami kółka, tak jak w choreografii do owej piosenki.
-Jasne, że kojarzę! Mają naprawdę świetne choreografie. - wykrzyczałam, a następnie zwróciłam się do Tajwańczyka – Jestem Lilly! Z tego co kojarzę, jesteśmy w podobnym wieku, więc powinniśmy się dogadać.
Miałam rację. Już po paru, może parunastu wymienionych zdaniach, zachowywaliśmy się jak przyjaciele od lat i zawładnęliśmy parkietem. Gdy nad ranem wróciłam do domu, nie miałam siły nawet przebierać się w piżamę i będąc wciąż w „opakowaniu” zasnęłam na kanapie.
Rano obudził mnie nowo poznany kolega wręcz błagając o pomoc w zakupach. Chcąc, nie chcąc, wczołgałam się do łazienki w celu ogarnięcia się po wczorajszej imprezie i już po pół godziny byłam jak nowo narodzona, gotowa do wyjścia.
Maknae potrzebował mnie, ponieważ jego kumpela miała niedługo urodziny, a on kompletnie nie wiedział co jej kupić. Na miejsce „łowów” wybraliśmy galerię mojego taty. W ChristopherAris można było znaleźć wszystko. Początkowo planowaliśmy wybrać jakąś skromną bransoletkę, jednak po przejściu pięciu sklepów, zmieniliśmy zdanie. Jednoznacznie stwierdziliśmy, iż najlepszym prezentem będzie torebka. Tym razem poszukiwania poszły dużo prościej i już w pierwszym sklepie znaleźliśmy ideał. Szczęśliwy BamBam trzymający kurczowo pięknie zapakowaną torebkę marki Louis Vuitton, zaprosił mnie jeszcze na kawę, a następnie odprowadził pod same drzwi mojego apartamentowca. Pozytywna energia, którą przelał na mnie młody Tajwańczyk nie była niestety trwała. Gdy tylko weszłam do naszego mieszkania, zaczęło się coś, czego w ogóle się nie spodziewałam.

-Dobrze się bawiłaś? - wysyczał przez zęby Sanghyuk siedzący na kanapie.
-Tak, było naprawdę super! - powiedziałam, nie wiedząc jeszcze jaki był powód tego pytania.
-Sprawia Ci przyjemność szwendanie się z obcymi facetami?! Fajnie spędza się z nimi czas?
-Hyuk, o co Ci...- nie zdążyłam dokończyć, ponieważ ten szybko mi przerwał.
-W jakim stanie wróciłaś wczoraj do domu? Pamiętasz w ogóle przebieg imprezy czy może byłaś tak pijana, że nawet nie wiesz co się wokół Ciebie działo? Z którym mnie zdradzasz? Od kiego? Od dzisiaj nie masz prawa spotykać się z żadnym z nich! Rozumiesz?! - pociągnął mnie za rękę i doprowadził do łazienki.
Tam wyciągnął rzeczy, które miałam wczorajszego dnia na imprezie i przyłożył do swojego nosa.
-Dobrze się maskujesz czy nie pozwalasz im się perfumować? - zaczął krzyczeć, a ja stałam jak słup soli, nie wiedząc do końca co się dzieje.
Nawet nie wiem jak udało mu się tak szybko wyciągnąć mój telefon z kieszeni moich spodni. Byłam tak zszokowana, że nawet nie próbowałam mu go odebrać i uniemożliwić przeglądanie moich korespondencji.
-Lepiej przestań się z nimi umawiać, bo jeśli znajdę chociaż jeden dowód Twojej zdrady – pożałujesz! - krzyknął rzucając mi pod nogi mój telefon oraz pomiętą koszulkę, a następnie wyszedł z pomieszczenia.
-Ktoś tu ma chorobliwie zazdrosnego chłopaka. -rzucił Hongbin przechodzący właśnie obok miejsca całego zajścia.
Ja zaś usiadłam, czując iż moje nogi nie są teraz w stanie utrzymać mojego ciężaru. Jakie zdrady? Jak on w ogóle mógł mnie o coś takiego podejrzewać? Więc to był powód tego, iż traktował mnie jak powietrze przez ostatni czas? Chciałam to jakoś wyjaśnić jednak nic sensownego nie przychodziło mi do głowy.

4 komentarze:

  1. Ajj, Hyuk...sam popychasz Lilly w ramiona kogoś innego...
    Wybacz, wczuwam się XD Opłacało się czekać, świetna część.Wprowadzenie nowej postaci pewnie ma coś na celu, hmm? Zastanawiam się, co masz na myśli, pisząc, że kolejna część będzie z dreszczykiem emocji. Już nie mogę się doczekać.
    Powodzenia w pisaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście nic nie dzieje się bez powodu ;) Wybacz, że tak długo, ale SZKOŁA -.- Jak dobrze, że już wakacje~


      xoxo <3

      Usuń
  2. Jak zaczęłam czytać Twojego bloga myślałam, że to będzie kolejne kiepskie opowiadanko o dziewczynie, która przeprowadza się do Korei, zakochuje się w swoim idolu i blablablabla, ale Ty piszesz naprawdę dobrze i to nie jest tak bardzo przewidywalne jak myślałam + podoba mi się Twój styl. Jest dość specyficzny i przyjemny.
    Fighting przy pisaniu kolejnych rozdziałów + zaczynam obserwować bloga i zapraszam do mnie:
    http://cnbluestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że tutaj jesteś <3

    Zaobserwowałam Cię i w wolnej chwili zabieram się do czytania!

    xoxo <3

    OdpowiedzUsuń